To była walka wieczoru podczas KSW 52 w Gliwicach. Po trzyrundowym pojedynku zwycięzcę wyłonić musieli sędziowie. Ci jednogłośnie zadecydowali, że Scott Askham pokonał wracającego do klatki Mameda Chalidowa.
- Nie jestem zbyt zadowolony z mojego występu. Ostatecznie zrobiłem wystarczająco dużo, aby zwyciężyć, ale to nie było ładne - skomentował Scott Askham w rozmowie z MMA Rocks.
- Mamed Chalidow potrafi mocno uderzyć. Musisz tylko zrobić swoje, aby wykonać zadanie i to właśnie zrobiłem. Oczywiście, nie był to mój plan, chciałem więcej walczyć w stójce. Dostosowałem się i zwyciężyłem - dodał.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" (on tour): brutalny nokaut Kazieczki na KSW 52, teraz chce walki o pas
Askham zaznaczył jednocześnie, że choć jego taktyka miała wyglądać inaczej, potrafił dostosować się do warunków narzuconych przez Chalidowa. Był przygotowany na każdą ewentualność.
Teraz Scott Askham zamierza odpocząć od MMA. Chce spędzić najbliższe tygodnie z rodziną, aby po świętach wrócić do treningów. Na tę chwilę nie wiadomo, kiedy Anglik stoczy kolejną walkę i kto będzie jego rywalem.
Czytaj także:
- Michael Dubois przeszedł badania. "Skończyło się na wstrząśnieniu mózgu"
- Damian Janikowski: "Sygnalizowałem sędziemu, że dostałem w oko"