Do sytuacji doszło 11 czerwca 2019 roku. Mamed Chalidow został zatrzymany w swoim domu na Warmii i Mazurach przez Biuro Operacji Antyterrorystycznych na zlecenie Centralnego Biura Śledczego Policji i Prokuratury Krajowej. Zawodnikowi MMA postawiono łącznie 11 zarzutów, w tym paserstwa luksusowych aut.
Prokuratura wnioskowała o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci aresztu Chalidowa. Sąd odrzucił jednak ten wniosek i były mistrz KSW mógł wrócić do domu.
Wojownik urodzony w Groznym w wywiadzie dla "Super Expressu" dostał pytanie, dotyczące swojego największego życiowego rozczarowania. - Policja, która wjechała do mnie do domu. Najbardziej było to dotkliwe dla mojej rodziny. Ja też byłem rozczarowany (...) Płaciłem potężne podatki, ciężko pracowałem. A ktoś chciał mi wmówić, że jestem bandytą. To było dla mnie najgorsze - mówił w rozmowie z Andrzejem Kostyrą.
- Całe życie ciężko pracowałem na sukces. A tu w domu policja, prokurator. Dla jakiejś głupoty, którą chcieli mi przykleić, wyłącznie z chęci zrobienia kariery - dodał 40-latek.
Chalidow miał ostatnio słabszą passę w KSW. Przegrał trzy pojedynki z rzędu - dwa razy z Tomaszem Narkunem i Scottem Askhamem. Do klatki może wrócić jesienią bieżącego roku (więcej TUTAJ).
Czytaj też: MMA. Aleksander Jemieljanienko rozbity! Sensacja w walce wieczoru ACA 107
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (on tour). KSW 53. Izu Ugonoh wejdzie do klatki i zadebiutuje na gali KSW 54! "Kontrakt już podpisany"