Przypomnijmy, że po pięciu rundach starcia Polaka z Nigeryjczykiem werdykt był jednogłośny, a wygrana mistrza wyraźna. Sędziowie punktowali bój na jego korzyść w stosunku: 49-46, 49-45, 49-45.
White był sfrustrowany oceną ostatniej rundy przez Dereka Cleary'ego i Junichiro Kamijo. Obaj arbitrzy przyznali Polakowi wygraną aż dwoma punktami.
- Punktacja była szalona. Ci goście rozdają 10-8 w rundach jak poj***. Muszą przestać to robić. To wymknęło się spod kontroli. Miejmy nadzieję, że uda nam się to naprawić. Oni mogą spieprzyć wiele walk - powiedział Dana White podczas konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zuluzinho w akcji. Brutalny nokdaun
Prezes UFC uważa, że przewaga Jana Błachowicza w piątej rundzie nie była tak miażdżąca, aby przyznać mu wygraną 10-8. Jego zdaniem taka sytuacja zdarzała się już na wcześniejszych galach w stanie Nevada.
- Myślę, że wszyscy możemy się zgodzić i nie bronię tutaj Israela Adesanyi - ta walka nie była cztery do jednego dla Błachowicza. Jeśli ktoś oglądał walkę i myśli, że Jan wygrał cztery rundy, a Israel jedną, to jest szalony. Nawet w ostatniej rundzie było tak, że Israel wygrywał pierwszą połowę, potem Jan go obalił i wygrał drugą połowę rundy. Jedyne, co sprawia, że walka wyglądała na 4-1 w punktacji to absurdalna punktacja 10-8 - tłumaczył White.
Błachowicz na UFC 259 po raz pierwszy obronił pas w wadze półciężkiej i zadał pierwszą porażkę w MMA Israelowi Adesanyi. Kolejnym przeciwnikiem Polaka ma być Glover Teixeira. Do walki dojdzie w drugiej połowie roku. "Cieszyński Książę" planuje teraz pół roku przerwy.
Zobacz także:
-> MMA. UFC 259. Amanda Nunes obroniła pas. Megan Anderson nie miała żadnych szans
-> MMA. UFC 259: Błachowicz vs Adesanya. Dyskwalifikacja! Rosjanin stracił pas