Błachowicz w Las Vegas stoczył pięciorundowy bój z Adesanyą. Po 25 minutach twardego pojedynku trójka sędziów była jednomyślna - wszyscy przyznali zwycięstwo Polakowi.
38-latek w rozmowie z MMAFighting.com przyznał, że wygrana z "Izzym" wiele dla niego znaczyła. - Jestem pierwszą osobą, która go pokonała. Pokonałem mistrza. Niewiarygodne rzeczy. Jestem po prostu szczęśliwy. Jestem szczęśliwy, bo bronię pasa, wygrałem z kimś takim jak Israel i udowodniłem, że zasłużyłem na ten pas - powiedział.
Kolejnym przeciwnikiem polskiego mistrza ma być Glover Teixeira. Brazylijczyk jest sklasyfikowany na 1. miejscu w rankingu wagi półciężkiej. Do walki może dojść za minimum pół roku, gdyż najbliższe miesiące Jan Błachowicz zamierza poświęcić rodzinie.
"Cieszyński Książę" nie wyklucza rewanżu z Adesanyą, ale stawia warunek. - Myślę, że gdyby wrócił do kategorii półciężkiej lub pozostał w tej kategorii, to oczywiście rewanż może nastąpić w przyszłości, ale przede wszystkim musi wygrać z kimś z pierwszej dziesiątki, a potem może być rewanż - wyznał Błachowicz.
Zobacz także:
-> MMA. UFC 259. Amanda Nunes obroniła pas. Megan Anderson nie miała żadnych szans
-> MMA. UFC 259: Błachowicz vs Adesanya. Dyskwalifikacja! Rosjanin stracił pas
ZOBACZ WIDEO: "Słabo panowie". Jan Błachowicz o zagranicznym komentarzu jego walki