Zaskakujące zdjęcie ukazało się w mediach. "Jesteśmy jak Rocky i Apollo Creed"

Getty Images / Jeff Bottari / Na zdjęciu: Karolina Kowalkiewicz
Getty Images / Jeff Bottari / Na zdjęciu: Karolina Kowalkiewicz

"Życie zaskakuje cały czas" - napisał w poniedziałek Łukasz Zaborowski, trener i mąż Karoliny Kowalkiewicz. I trudno się dziwić, wspólne zdjęcie jego zawodniczki z Joanną Jędrzejczyk dosłownie zelektryzowało środowisko MMA.

Fotografia po wspólnym treningu obu zawodniczek ukazała się w poniedziałek w mediach społecznościowych Karoliny Kowalkiewicz i wywołała szum nie tylko w polskich, ale i zagranicznych mediach zajmujących się mieszanymi sportami walki.

Powód jest oczywisty. Obie zawodniczki mocno poróżniły się przed wspólną walką na UFC 205, która odbyła się w listopadzie 2016 roku. Górą w pojedynku mistrzowskim była Jędrzejczyk, ale oprócz wyniku starcia wiele mówiło się o otwartym konflikcie obu zawodniczek.

Reakcje środowiska na poniedziałkowe zdjęcie nie powinna dziwić. "Miło widzieć" - napisał Ariel Helwani, czołowy dziennikarz w branży MMA. "Podejrzewam, że Conor McGregor będzie robił swój następny obóz w Dagestanie" - odpisał mu jeden z kibiców, nawiązując do głośnego konfliktu pomiędzy gwiazdorem z Irlandii i Chabibem Nurmagomiedowem.

Okazuje się jednak, że Jędrzejczyk i Kowalkiewicz zakopały topór wojenny już wcześniej.

- Jakiś czas temu Asia deklarowała, że może mi pomóc w treningach. Ale na tym nie koniec. Po mojej walce z Xiaonan Yan, w której odniosłam groźną kontuzję oka, Asia wysłała mi wiadomość głosową. Była bardzo miła i taka podnosząca na duchu - zdradza w rozmowie z nami Kowalkiewicz.

Zawodniczka łódzkiego Shark Top Team rozpoczęła już przygotowania do kolejnej walki dla organizacji UFC. Ale te znacznie różnią się od poprzednich. W wyniku rządowych obostrzeń jej klub został zamknięty. Pojawił się również problem z doborem klasowych sparingpartnerek.

- Wtedy uznałam, że zadzwonię do Asi i zapytam, czy może mi pomóc w przygotowaniach - ujawnia Kowalkiewicz.

Była mistrzyni UFC długo się nie zastanawiała. - Powiedziała, że nie ma problemu, że może przyjechać na kilka dni, kiedy tylko mi pasuje. Ona ma mnóstwo obowiązków, ale mimo tego powiedziała, że jakoś to wszystko pogodzi i mi pomoże - wyjaśnia Kowalkiewicz.

Obie zawodniczki są już po kilku dniach wspólnych treningów. Jędrzejczyk ma zostać w Łodzi do czwartku, ale na tym nie koniec - sesje sparingowe zostały zaplanowane również w maju.

Kowalkiewicz pytana o to, czy po UFC 205 spodziewała się takiego scenariusza, odpowiada krótko. - Raczej nie. Jesteśmy trochę jak Rocky Balboa i Apollo Creed. Najpierw ze sobą walczyłyśmy, przed starciem było bardzo gorąco, a teraz pomagamy sobie w przygotowaniach.

Łodzianka nie ukrywa również, że treningi z byłą niekwestionowaną mistrzynią UFC są dla niej bardzo cenne.

- Asia jest w wybornej formie. Z każdego treningu wynoszę bardzo dużo. Fajnie nam się razem pracuje i cieszę się, że tak się stało - mówi Kowalkiewicz.

Jej walka w UFC miała się odbyć pod koniec czerwca, ale okazało się, że została przeniesiona na początek lipca. - Czekam na konkretną datę. Znam nawet nazwisko rywalki, ale moja umowa z UFC nie pozwala mi ujawnić jej nazwiska - wyjaśnia zawodniczka.

Zobacz także:
Pudzianowski - Jurkowski: zaskakujący faworyt bukmacherów
UFC: Weidman przeszedł operację po makabrycznym złamaniu

ZOBACZ WIDEO: Karolina Kowalkiewicz wraca do klatki UFC po fatalnej kontuzji. "To nie będzie pożegnalna walka"

Źródło artykułu: