Artur "Waluś" Walczak nie żyje. Piotr "Bonus BGC" Witczak jest załamany
W piątek pojawiła się bardzo smutna wiadomość: Artur "Waluś" Walczak nie żyje. Miał 46 lat. To wstrząsnęło jego przyjacielem, Piotrem "Bonusem BGC" Witczakiem. "Są sprawy ważne i ważniejsze" - napisał na Instagramie.
Zawodnik otrzymał potężny cios od późniejszego zwycięzcy całego wydarzenia, Dawida "Zalesia" Zalewskiego. Zajęli się nim medycy, a potem przewieziony został do szpitala. Tam lekarze musieli usunąć mu krwiaka z mózgu.
Od 26 listopada przebywał w śpiączce. Nie udało się go uratować. Informację o jego śmierci przekazał Jakub Henke, organizator gali. Potwierdził to też Piotr "Bonus BGC" Witczak, przyjaciel "Walusia".
"Spoczywaj w pokoju Przyjacielu. Do końca wszyscy wierzyliśmy. Mam nadzieję, że tam będzie Ci lepiej niż tu... Świat się kończy. Będzie mi Cię brakowało Artur" - napisał pod wspólnym zdjęciem.
Po kilku godzinach poinformował, że w najbliższych dniach nie będzie dostępny. To wydarzenie z pewnością nie jest łatwe dla Witczaka. "Ciężko obecnie jest mi się pozbierać po ogromnej stracie" - napisał.Jeżeli chcesz być na bieżąco ze sportem, zapisz się na codzienną porcję najważniejszych newsów. Skorzystaj z naszego chatbota, klikając TUTAJ.
-
yes Zgłoś komentarz
Czy faktycznie przebywał w śpiączce od 26 listopada? Uważam, że w związku z dzisiejszym wydarzeniem nie powinno być w tekście ksyw, jak po jakimś policzeniu się facetów...