Pod koniec grudnia Kasjusz Życiński poinformował, że odchodzi z najpopularniejszej organizacji "freak fight" w Polsce, Fame MMA. Co więcej kibice mogli zobaczyć go w nowej roli, ponieważ został włodarzem nowej federacji, Prime MMA.
Na pierwszej edycji gali "Don Kasjo" zawalczy z Mateuszem Murańskim. Michał "Boxdel" Baron krytycznie wypowiedział się o tym zestawieniu. Zdaniem youtubera, który jest także twarzą Fame MMA, Życiński takim pojedynkiem chce ratować nadchodzące wydarzenie.
Zdaniem "Boxdela" bilety na galę Prime MMA 1, podobnie jak PPV wykupują się bardzo słabo. - Wraca do sportu tylko i wyłącznie dlatego, że musi ratować tą galę. Tylko pytanie czy nie jest za późno. Jak sprawdzałem post z ogłoszeniem walki z Mateuszem Murańskim to nie do końca to idzie zasięgowo - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Jest ogień!". Internauci oczarowani pokazem Kowalkiewicz
Na odpowiedź Kasjusza Życińskiego długo nie trzeba było czekać. Były zawodnik Fame MMA nazwał Michała Barona "pionkiem". - Najbardziej dziwi mnie "Boxdel", że taką narrację przyjął. Tak go zmanipulowali tam, gdzie on sam wie, że jest pionkiem (…) To zobacz "Kamerzysta i Kruszwil" są u mnie w federacji - powiedział.
- Ja jestem tam włodarzem. Ludzie, którzy mu wypromowali mu najbardziej galę, bo tak jak mówisz mieli rekord i go nie pobili. Wszystkie "face to face", "cage" należą do mnie. I on ma teraz czelność jak taka kukiełka - dodał.
Wygląda na to, że federacje "freak fight" będą mocno rywalizować ze sobą. Oprócz wyżej wspomnianych na rynku są jeszcze m.in. High League czy Elite Fighters.
Zobacz też:
Alexander Gustafsson wraca do walk w UFC. Przeciwnikiem były rywal Tybury
Chciał walki z Soldiciem, teraz mówi o końcu kariery. "Jestem po prostu zmęczony"