Już w pierwszej rundzie De Fries zdominował Serba. Anglik umiejętnie wykorzystał przewagę 15 kilogramów, przeniósł walkę do parteru, a tam konsekwentnie rozbijał pretendenta. Ten nie miał siły, aby odeprzeć atak mistrza.
Drugie starcie i podobny scenariusz. 35-latek z Sunderlandu nie chciał bić się w stójce z Serbem i z łatwością go obalił, a następnie kontynuował destrukcję ciosami. Taka sytuacja była także kolejnych rundach.
30-latek z Belgradu wykazał się olbrzymim hartem ducha, ale w starciu z większym rywalem był bez szans. Darko Stosić przyjmował za cios za ciosem, jednak starał się nie dawać sędziemu powodu, aby ten przerwał bój.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Jest ogień!". Internauci oczarowani pokazem Kowalkiewicz
Philip De Fries nie chciał się bić w stójce. Nawet, gdy walka wracała do stójki, Anglik szybko szukał klinczu, a później obalenia. Konsekwencja godna uznania, ale starcie wieczoru KSW 67 ucierpiało na widowiskowości.
Ostatecznie Serb nie widząc sensu kontynuowania pojedynku poddał się pod koniec piątej rundy. To było jednostronne przedstawienie.
ZOBACZ SKRÓT walki De Fries - Stosić na gali KSW 67:
Philip De Fries po raz szósty obronił mistrzowski pas KSW wadze ciężkiej. 35-latek odniósł 21. zawodową wygraną w MMA.
Czytaj także:
Polak podpisał kontrakt z Bellatorem! Znamy wstępne szczegóły
Rafał Haratyk rusza na Moskwę. Polak przyjął wyzwanie od ACA