Do końcówki trzeciej rundy Roman Szymański (10-3) miażdżył wręcz Denilsona Nevesa de Oliveirę (11-5). Chwila dekoncentracji sprawiła jednak, że walka piątkowej gali KSW 38 mogła się dla Polaka zakończyć fatalnie. - Tu nie ma co się bronić. Cios kolanem na wątrobę tak usiadł, że zrobiło się "słodko", odcięło mnie. Tlenu nie brakowało, ale myślałem, że zwymiotuję - wyjaśnił Szymański. Zawodnik Linke Gold Team zachował jednak zimną krew i pewnie pokonał Brazylijczyka, pokazując na przestrzeni całej walki niebywały kunszt umiejętności parterowych. - Jestem gotowy na każdy pojedynek w kategorii piórkowej KSW - dodał Szymański, były mistrz FEN.
rozmawiał Artur Mazur