Mateusz Makarowski i Krzysztof Dobrzyński stoczyli ciekawy pojedynek na gali EFM 3. Nie wyłoniono zwycięzcy. Lepiej zaprezentował się Makarowski, ale do sukcesu zabrakło mu punktu odjętego przez sędziów. - To był ferwor walki. Nie chciałem tego. Nie zauważyłem, kopnąłem, przepraszam - opisuje sytuację. - Z dwojga złego lepszy remis. Nie jest najgorzej. Wiedziałem, że będzie chciał mnie obalać. Przypuszczałem, że oglądał moje walki i wiedział co robić - dodaje i mówi, że nie nastawia się na rewanż. Oczekuje nowych doświadczeń w starciach z kolejnymi przeciwnikami.