W ostatnich dniach Unia Europejska zapowiedziała, że zawiesi umowę z Rosją o ułatwieniach wizowych. Ma to być kolejna z sankcji, która powinna uderzyć w rosyjskich obywateli popierających reżim Władimira Putina. W okresie letnim wielu Rosjan w najlepsze bawiło się na wakacjach na Zachodzie, podczas gdy rosyjskie wojska od ponad pół roku mordują niewinnych obywateli Ukrainy.
Jednak jeszcze zanim UE podjęła decyzję ws. wiz dla Rosjan, ostry kurs względem obywateli tego państwa obrały niektóre kraje, chociażby Estonia. Tamtejszy rząd ograniczył, a w niektórych przypadkach całkowicie zablokował wydawanie dokumentów wjazdowych obywatelom Federacji Rosyjskiej. W efekcie Nikołaj Griazin nie mógł wystartować w Rajdzie Estonii w mistrzostwach świata WRC.
- Dostałem odpowiedź od estońskich władz, że nie pozwolą mi wjechać do kraju ze względu na grożące niebezpieczeństwo. Cóż, taką decyzję podjął tamtejszy rząd. Prawo to prawo, a ja jestem osobą, która go przestrzega. Dlatego oglądałem Rajd Estonii w telewizji. Nie stanowiło to dla mnie problemu - powiedział Griazin redakcji "Championat", który z powodu wojny w Ukrainie musi startować w WRC pod neutralną flagą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!
Putin zaprasza sportowców z Zachodu
W środę Łotwa, Litwa i Estonia osiągnęły porozumienie w sprawie znacznego ograniczenia, z pewnymi wyjątkami, możliwości przekraczania granic przez obywateli Federacji Rosyjskiej posiadających unijne wizy Schengen.
Podczas gdy Zachód ogłasza kolejne sankcje przeciwko Rosji, aby tamtejsze społeczeństwo przestało popierać Putina i zmusiło moskiewskiego dyktatora do zakończenia krwawej wojny w Ukrainie, przywódca Kremla nie planuje odwetu. Mówił o tym podczas forum ekonomicznego we Władywostoku.
- Nie wolno nam robić niczego sprzecznego z naszymi interesami. Siergiej Ławrow pewnie będzie na mnie zły, bo Ministerstwo Spraw Zagranicznych zawsze działa jak lustro. Plują na nas, to my też musimy pluć. Nie dają nam wiz, to my też musimy zablokować wizy dla nich. Nie, nie ma potrzeby robić niczego, co nie leży w naszym interesie - powiedział Putin do zgromadzonych na forum WEF we Władywostoku. Jego słowa cytuje agencja Interfax.
- Jesteśmy zainteresowani, aby młodzi ludzie przyjeżdżali do Rosji i studiowali u nas. Po co się na nich zamykać? Jesteśmy zainteresowani, by biznes docierał do nas i współpracował z nami, pomimo wszelkich sankcji. Są biznesmeni, którzy kochają Rosję, przyjeżdżają tu i chcą tutaj pracować. Proszę, niech to robią. Sportowcy, artyści? Zapraszamy. Dlaczego mamy ich ograniczać? Sami nie zerwiemy tych kontaktów. Oni nie upolityczniają nas, nie izolują nas, a samych siebie - dodał prezydent Rosji.
Rosja odizolowana wskutek wojny w Ukrainie
Po tym jak Rosja dokonała agresji na Ukrainę, świat sportu jednoznacznie potępił agresora. Formuła 1 zrezygnowała z wieloletniego kontraktu na organizację GP Rosji i wypowiedziała Rosjanom umowę ws. transmisji telewizyjnych. Zespół Haas wyrzucił ze swoich szeregów kierowcę Nikitę Mazepina, zakończył też współpracę z firmą należącą do jego ojca. Dmitrij Mazepin jest bowiem blisko powiązany z Kremlem i Władimirem Putinem.
Wiele federacji zrezygnowało też z organizowania do odwołania imprez na terenie Rosji. Samochodowa FIA wydała taki zakaz dla wszelkiego rodzaju wyścigów i rajdów, FIM odwołał żużlowe GP Rosji w Togliatti. Długo z działaniami zwlekały piłkarskie FIFA i UEFA, które ostatecznie pozbawiły Rosjan możliwości walki o mundial w Katarze, zaś Petersburgowi odebrano finał Ligi Mistrzów. Z kolei siatkarska FIVB odebrała Rosjanom prawa do organizacji mistrzostw świata mężczyzn, które właśnie odbywają się w naszym kraju i Słowenii.
Dodatkowo FIFA wprowadziła też przepisy, które pozwoliły zagranicznym piłkarzom na zawieszenie kontraktu w Rosji i poszukanie nowego klubu na Zachodzie w ramach specjalnego okienka transferowego.
Słowa Putina, wypowiedziane przy okazji forum ekonomicznego we Władywostoku, nie są przy tym zaskoczeniem. Wpasowują się w propagandę Kremla, który może w negatywnym świetle przedstawiać zachodnie państwa i mówić, że Rosjanie są w nich niemile widziani. Zwłaszcza że spora część sportowców ani myśli pojawiać się teraz na Wschodzie.
- Nie pojadę w GP Rosji. Sądzę, że ściganie się w tym kraju w obecnej sytuacji jest złe. Jest mi przykro z powodu niewinnych ludzi, którzy giną. Jestem tym zszokowany i smutny - mówił chociażby Sebastian Vettel kilka godzin po rozpoczęciu wojny, gdy nie było jeszcze jasne, czy F1 odwoła wyścig zaplanowany na 25 września w Soczi.
Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Niemcy w kryzysie. "To jakieś szaleństwo"
Niepoważne zachowanie zespołu F1. Nawet nie potrafili przygotować kontraktu