Mosley był głównym inicjatorem zakazu poleceń zespołowych po tym, jak takowe zastosowało właśnie Ferrari w GP Austrii 2002, gdy Rubens Barrichello musiał przepuścić Michaela Schumachera. Włoska stajnia ponowny manewr zastosowała w tym roku, co oczywiście nie spodobało się Brytyjczykowi.
- Spowodowało to kolejną nieprzyjemną dyskusję na temat poleceń zespołowych - przyznał. - Wątpię, żeby to było dobre dla F1. Dzięki bogu teraz możemy dyskutować o tym, czy Ferrari popełniło błąd w ostatnim wyścigu, a nie o tym, czy zasłużyli na tytuł. Jeden problem mniej - dodał.
Mosley potrafi jednak dostrzec kunszt włoskiego zespołu. - Od połowy sezonu wykonali wspaniałą pracę. Byli prawie nie do ugryzienia i wrócili do walki - ocenił.
- Sebastian Vettel jednak zasłużył na tytuł pod każdym względem, jest wspaniałym mistrzem. Jest sympatyczny, spokojny i naturalny - dodał.