Tragedia wisiała w powietrzu. Kierowca rajdówki cudem uniknął "czołówki"! (wideo)

Facebook / rok.turk.rally / Na zdjęciu: intruz na trasie INA Delta
Facebook / rok.turk.rally / Na zdjęciu: intruz na trasie INA Delta

Do mrożących krew w żyłach scen doszło w trakcie 45. rajdu INA Delta w Chorwacji. W pewnym momencie na trasie pojawił się prywatny pojazd, którego uczestnik wyścigu cudem ominął. Tragedia wisiała w powietrzu.

45. edycja najstarszego i najbardziej prestiżowego chorwackiego eventu motoryzacyjnego mogła skończyć się dramatycznie dla załogi Hyundaia i20 R5: Roka Turka i Blanki Kaciny. Wszystko przez głupotę intruza, który prywatnym samochodem wjechał na trasę rajdu.

Ekipa "rajdówki" musiała zrobić wielkie oczy, gdy przy wielkiej prędkości zza zakrętu wyłonił się niespodziewany gość. Gdyby nie ekspresowa reakcja kierowcy - mistrza Słowenii - doszłoby do czołowego zderzenia pojazdów. To w efekcie mogłoby doprowadzić do ogromnej tragedii.

Rok Turk i jego pilot cudem uniknęli potężnej kraksy. Aż strach pomyśleć, jaki byłby finisz całej sytuacji, gdyby kierowca "rajdówki" nie zdołał odbić kierownicy w prawą stronę.

"To jest coś, czego nie chciałbyś widzieć podczas etapu specjalnego" - skomentował Rok Turk, publikując film z mrożącej krew w żyłach sytuacji z rajdu INA Delta.

Zobaczcie tę sytuację:

Pod filmem rozpętała się dyskusja. "Kierowcy rajdowi to szaleńcy. Co za umiejętności!", "w takiej sytuacji załoga powinna mieć zapasową bieliznę", "mieliście szczęście..." - piszą internauci.

Zobacz:
WRC: Toyota dementuje plotki ws. Fernando Alonso. Hiszpan nie zadebiutuje w rajdach
WRC: Ważna zmiana u Kajetana Kajetanowicza. W Rajdzie Sardynii pojedzie nową rajdówką

ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Polska na autostradzie do Euro 2020. Czy Jerzy Brzęczek znalazł optymalne ustawienie?

Źródło artykułu: