Jak informuje argentyński "Clarin" Lionel Messi wystawił przedstawicieli mediów na próbę cierpliwości. - Do mixed zone przyszedł prawie półtorej godziny po zakończeniu meczu. Ale nie unikał dziennikarzy - czytamy.
W 64. minucie - przy stanie 1:1 - Messi zmarnował znakomitą okazję. Po faulu na Maximiliano Mezie sędzia Szymon Marciniak podyktował jedenastkę dla Argentyny. Uderzenie Messiego obronił jednak Hannes Halldorsson. Więcej bramek już nie padło, Islandczycy wywalczyli jeden punkt z faworytem grupy D (relację z meczu przeczytasz W TYM MIEJSCU).
Messi nie owijał w bawełnę. - Czuję się odpowiedzialny za to, że nie zdobyliśmy trzech punktów. Bramka z karnego dałabym nam spokój, to byłby gol we właściwym momencie. Rywale musieliby się otworzyć, to zmieniłoby wszystko - mówił Messi.
Wynik był dla Argentyńczyków sporym rozczarowaniem, ale Messi starał się szukać pozytywów w pierwszym spotkaniu MŚ. - Dobrą rzeczą było to, że utrzymywaliśmy się przy piłce. Mieliśmy ją przez cały czas, dobrze przerzucaliśmy ją z jednej strony na drugą - analizował.
- Jesteśmy spokojni, nie wolno nam zwariować i się złościć. Zasłużyliśmy na zwycięstwo, które dałoby nam więcej spokoju. Pomysł jest ten sam: wygrać dwa zbliżające się mecze. Musimy dobrze odpocząć i przygotować się na spotkanie z Chorwacją, które będzie równie trudne jak to z Islandią - zakończył Messi.
Argentyna zmierzy się z Chorwacją 21 czerwca. Pięć dni później zakończy rywalizację w grupie D meczem z Nigerią.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Reprezentanci Polski dostali wolne i udali się do delfinarium. "Kiedyś wódeczkę popijano"