Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Duży kamień spadł z serca po zwycięstwie z Japonią?
Grzegorz Krychowiak: Jest złość, bo doszło do nas, że pierwszy mecz z Senegalem (1:2) był decydujący. Że nawet przy remisie była szansa awansować. Zebraliśmy doświadczenie, będziemy chcieli je wykorzystać w przyszłości. Pierwszy mecz na turnieju jest kluczowy.
Wielu piłkarzy mówi, że mecz z Senegalem przegraliście w głowach.
Nie chce teraz wymieniać powodów, przez które nie wyszliśmy z grupy. Pierwszy mecz przegraliśmy na własne życzenie. Tyle. Później graliśmy z wyraźnie lepszym zespołem. Jest ogromna złość, że nieodpowiednio weszliśmy w turniej.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Jacek Gmoch nie ma wątpliwości. "Nie można akceptować takiego zachowania jak w końcówce meczu"
Bardzo różnił się poziom mistrzostw Europy we Francji i mundialu w Rosji?
Brakowało nam jednego: komfortu psychicznego. We Francji go mieliśmy po wygranym spotkaniu z Irlandią Północną (1:0) i inaczej mogliśmy przygotować się do kolejnych spotkań. Niemcy, z którymi dwa lata temu mierzyliśmy się w grupie, są na podobnym poziomie, co Kolumbia. A przecież udowodniliśmy, że możemy grać z Niemcami jak równy z równym.
Czego potrzeba, żeby kadra znowu zachwycała?
Świeża krew dobrze by zrobiła tej drużynie. Ważne, żeby praca, jaka została wykonana do tej pory, nie poszła na marne. Żebyśmy byli zjednoczeni.
A jesteście?
Uważam, że tak. Szuka się teraz wielu powodów porażki, bo nie zrealizowaliśmy celu. Wiele bzdur mówi się teraz o tej reprezentacji. Ten zespół istnieje, dalej jesteśmy drużyną, grupą fajnych ludzi.
Dużo mówi się o podziałach... Jakby miał pan porównać to, co dzieje się w środku tej drużyny teraz, do tego co działo się na Euro 2016, to czy są różnice?
Nie. Ale wiem, że jest porażka, to trzeba szukać powodów. Teraz można mówić, co było źle, kto się z kim nie lubi. To bardzo łatwe.
W Wołgogradzie rozmawiał i notował Mateusz Skwierawski