Austriacki narciarz na treningu w Stanach Zjednoczonych doznał złamania obu nóg oraz zranił prawe ramię. Został przetransportowany do Vail, w którym jeszcze w niedzielę przeszedł operację. Jak poinformował Austriacki Związek Narciarski, Max Franz zahaczył o jedną z bramek i doprowadziło to do jego upadku.
- Max zaczął skręt zbyt szybko, zahaczył o jedną z bramek górną częścią ciała i upadł. To bardzo smutne, ponieważ miał wielkie plany na ten sezon. Dla naszego zespołu szybkościowego jest to ogromna strata. Życzę mu powrotu tak szybko, jak to tylko możliwe - powiedział Marko Pfeifer, menadżer austriackiej kadry.
Dla zawodnika z Karyntii jest to kolejna poważna kontuzja. W 2016 roku w Kitzbühel zerwał torebkę w stawie kolanowym oraz zerwał więzadło. W 2019 roku doznał kolejnego złamania, tym razem kości piętowej przez co był zmuszony opuścić Mistrzostwa Świata w Are.
ZOBACZ WIDEO: Nietypowa inauguracja i dłuższa przerwa. Co na to skoczkowie?
33-latek jest brązowym medalistą mistrzostw świata w zjeździe z 2017 roku. Ponadto trzykrotnie wygrywał zawody Pucharu Świata (dwukrotnie w zjeździe i raz w supergigancie). Po raz ostatni stanął na podium dość dawno, bowiem blisko cztery lata temu. Zajął wówczas drugie miejsce w zjeździe w Val Gardenie.
Na ten moment zdołano rozegrać w tym sezonie zaledwie jedne zawody Pucharu Świata, którymi był gigant mężczyzn w Soelden. Wygrał wówczas broniący Kryształowej Kuli Marco Odermatt. Ponadto odwołano zawody równoległe w Zuers oraz zjazdy w Zermatt.
zobacz też:
Polska z dodatkowymi konkursami w skokach narciarskich
"Pomimo że jesteśmy narodem, jakim jesteśmy". Stoch mówi o Polakach