Nastawcie budziki. Polka powalczy o medal. "Na treningach wygląda znakomicie"

Getty Images / Mattia Ozbot / Na zdjęciu: Maryna Gąsienica-Daniel
Getty Images / Mattia Ozbot / Na zdjęciu: Maryna Gąsienica-Daniel

Maryna Gąsienica-Daniel ma szansę na historyczny sukces. W poniedziałkową noc stanie na starcie koronnej konkurencji. - Podium jest w zasięgu Maryny - mówi dla WP SportoweFakty wiceprezes PZN Marcin Blauth.

Już w poniedziałek możemy cieszyć się z kolejnego medalu na igrzyskach Pekin2022. O 2:30 wystartuje slalom gigant pań, który jest koronną konkurencją Maryny Gąsienicy-Daniel. To właśnie na ubiegłorocznych mistrzostwach świata Polka zaskoczyła i wykręciła życiowy wynik zajmując 6. miejsce. Od tego momentu zadomowiła się w ścisłej czołówce światowej.

Najlepszy sezon w karierze

27-letnia alpejka w tym sezonie notuje życiowe wyniki. Trzykrotnie zajmowała szóste miejsce w zawodach PŚ. W klasyfikacji gigantowej jest siódma. Ktoś mógłby powiedzieć, że to nie najlepsza pozycja do walki o medale. Niedzielny konkurs skoczków udowodnił nam jednak, że Puchar Świata swoje, a igrzyska swoje.

ZOBACZ WIDEO: Polak dokonał niemożliwego. Mateusz Sochowicz wystartuje na igrzyskach mimo fatalnego wypadku

Zdania, że Maryna powalczy o historyczny medal, jest także wiceprezes PZN. - Oczywiście, podium jest w zasięgu Maryny. Wszystko będzie zależało od dyspozycji dnia. Ważne jest oglądanie trasy. To techniczna konkurencja, jedna z najbardziej wymagających, więc trzeba trasę dobrze przyswoić i zabrać się dobrze do pierwszych skrętów. Zazwyczaj, jak jest trudny start, to właśnie pierwszy odcinek ma duże znaczenie - powiedział dla WP SportoweFakty Marcin Blauth.

Zwłaszcza, że wiele zdaje się sprzyjać Polce. Dobrze czuje się w Pekinie, a także trudna trasa zdaje się być skrojona pod styl jazdy, jaki nasza reprezentantka prezentuje.

- Na treningach wygląda znakomicie. Trzeba się przystosować do warunków, a jej to znakomicie wychodzi. Trasa jest trudna, bo na ten moment wiemy, że gigant kobiet zostanie wydłużony, bo start ma być w tym samym miejscu, gdzie gigant panów. Dochodzi jeszcze pięć skrętów na stromym początku. Akurat Marynie to nie powinno przeszkodzić. Zarówno Maryna, jak i Magda Łuczak znakomicie jeżdżą po stromym, twardym, więc dla nich dłuższa trasa nie powinna być problemem - ocenił nasz rozmówca.

Kim są faworytki do medali?

W tym roku sezon życia notuje Sara Hector. Szwedka wygrała w tym sezonie trzy giganty, co pozwala jej prowadzić w klasyfikacji gigantowej. Groźna będzie także specjalistka od tej konkurencji, Francuzka Tessa Worley. Swój akces do medalu zgłaszają także wielkie mistrzynie Mikaela Shiffrin oraz Petra Vlhova. Co ciekawie, Słowaczka nie ma jeszcze żadnego medalu z igrzysk.

- Mogą być zupełnie inne rozstrzygnięcia. To bardzo specyficzna trasa, warunki różne od alpejskich. Bałbym się zaryzykować stwierdzenie, komu to najbardziej podejdzie. Rzeczywiście, Hector jeździła ostatnio świetnie, ale i Vlhova pokazała ostatnio dobrą formę. Będzie parę kobiet, które będą walczyły o medale. Pewniacy często zawodzą - ocenił Blauth.

Warunki w Pekinie? "Taka pogoda ekstremalnie rzadko się zdarza"

Jak podkreślali przedstawiciele wielu sportów, warunki na arenach w Chinach znacznie różną się od tego, co zawodnicy znają z Europy i Ameryki Północnej. Siarczyste mrozy, suche powietrze i silny wiatr są rzeczami, z którymi muszą zmagać się alpejczycy. Na ile to wpłynie na wynik zawodów?

- Mamy bardzo specyficzne warunki. Tu jest zupełnie inna wilgotność, bardzo sucho, a jednocześnie mroźno i wietrznie. W Europie alpejskiej taka pogoda ekstremalnie rzadko się zdarza, o ile w ogóle. Śnieg jest zupełnie inny. Smaruje się twardym smarem na bardzo niskie temperatury. Rozmawiałem z trenerem niemieckiej kadry i przy takich prędkościach, jakie zawodnicy wykręcają w zjeździe, narty praktycznie po jednym przejeździe są do wyrzucenia. Tak im pali ślizgi przy krawędziach. W gigancie mam nadzieję, że takich rzeczy nie będzie - ocenił Blauth.

Dobrym przykładem tego jest przełożony z powodu warunków pogodowych na poniedziałkowy poranek zjazd panów. - Kiedy wiatr jest silny, powoduje bardzo duży dyskomfort dla zjazdowców. Poza tym to też nie jest bezpieczne. Jak na zjazd trasa jest wąska i specyficzna. Momentami jest wystawiona na wiatr, bo idzie granią nagiego stoku. To był 3. trening, więc zawodnicy znają trasę, ale zawodnicy się burzyli, bo jedynie trzech z nich dostało szansę pojechania we wszystkich treningach, a to robi różnicę na nowej trasie - wyjaśnił wiceprezes PZN.

Nie tylko Maryna

Jednak Gąsienica-Daniel nie będzie jedyną Biało-Czerwoną na starcie poniedziałkowego giganta. Wystartuje także Magdalena Łuczak, która w poprzednim sezonie w tej konkurencji zajęła 19. miejsce na mistrzostwach świata. Na liście startowej znalazły się także Zuzanna Czapska oraz zaledwie 16-letnia Hanna Zięba.

- To naprawdę duża zagadka. Magda ma bardzo dobrą jazdę technicznie. Znakomicie sobie radzi w trudnych warunkach. Pokazała w Pucharze Europy kilka bardzo dobrych przejazdów. Jest taką zawodniczką, która mocno puka do Pucharu Świata. Stać ją na wejście do 15, ale to będzie bardzo trudne zadanie. Na pewno powinna się starać o poprawienie wyniku z mistrzostw świata w Cortinie, które już były dla niej znakomite - zakończył Marcin Blauth.

Początek pierwszego przejazdu slalomu giganta pań na igrzyskach w Pekinie w poniedziałek 7 lutego o 2:30 czasu polskiego. Start drugiego przejazdu zaplanowano na 6:45.

Czytaj więcej:
"Przyznam się szczerze". Tajner zdradził, co myślał o Kubackim przed konkursem
Dawid Góra: Kubacki doskonale wiedział, co mówi. Zasłużył na medal [OPINIA]

Źródło artykułu: