Miguel Falasca: Koncentracja kluczem do zwycięstwa

W pierwszym meczu półfinałowym turnieju w Izmirze Hiszpania pokonała Finlandię 3:1, potwierdzając swoją pozycję w europejskiej czołówce. Świetne zawody rozegrał kapitan Hiszpanów, Miguel Falasca, który w pierwszej partii, dzięki świetnej zagrywce odrobił 3 punkty straty do rywali, odwracając losy seta. – Zwycięstwo jest zasługą całego zespołu. Jeden zawodnik nie jest w stanie wygrać meczu – stwierdził Falasca.

W tym artykule dowiesz się o:

- Jestem bardzo szczęśliwy, bo wygraliśmy kolejny, ważny mecz. Zakwalifikowaliśmy się do finału jednego z najważniejszych turniejów. Zwycięstwo było dla Hiszpanów ważne tym bardziej, że po słabszym występie na Pucharze Świata w Japonii pojawiły się głosy powątpiewania w siłę zespołu. - Potwierdziliśmy, że jesteśmy dobrym zespołem i zdobycie mistrzostwa Europy nie było, jak niektórzy sugerowali, przypadkiem.

Kluczem do zwycięstwa, zdaniem kapitana Hiszpanów była równa gra, na dobrym poziomie. - Finowie mieli wzloty i upadki, my zagraliśmy dziś konsekwentnie od początku do końca. W drugim secie Finlandia zaczęła mocniej zagrywać i przy słabszym przyjęciu rywali, doprowadziła do remisu w meczu. - Musieliśmy bardziej skupiać się na przyjęciu, stąd nasza słabsza gra. Potem jednak opanowaliśmy sytuację i to my ponownie zaczęliśmy naciskać.

Przełomowym momentem spotkania był pierwszy set. Finowie prowadzili trzema punktami i złapali wiatr w żagle. Wtedy w polu zagrywki pojawił się starszy z braci Falasca. Zdobył 3 asy i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. - Rzeczywiście te asy przytrafiły mi się a bardzo ważnym momencie spotkania – opowiada. - Wiedziałem, że to jest moment, w którym każdy kolejny punkt dla Finów pozwoli im wypracować na tyle bezpieczną przewagę, że zaczną grać spokojnie i wtedy staną się niezwykle groźni. Trener kazał m zaryzykować, więc to zrobiłem.

Miguel Falasca dodał, że w dzisiejszym meczu on i jego koledzy nie czuli już tak dużej presji, jak przed spotkaniem z Polską czy Włochami. - Byliśmy jednak maksymalnie skoncentrowani, bo tylko w ten sposób mogliśmy wygrać z tak wymagającym rywalem, jak Finlandia. Do pierwszych spotkań grupowych podeszliśmy na zbyt dużym luzie i potem ciężko było nam złapać właściwy rytm. Zawodnik przyznał również, że są takie mecze, kiedy dodatkowe gesty, uśmiechy czy agresywne zachowania pobudzają siatkarzy do gry. - Dziś nie potrzebowali dodatkowej adrenaliny, a poza tym trener prosił nas o opanowanie emocji. Stawka meczu była zbyt duża, żeby sobie pozwolić na dyskusje czy rozluźnienie.

W czwartym secie spokojny dotychczas kapitan Hiszpanów wdał się jednak w rozmowę z sędzią. - Nie roztrząsaliśmy straconych piłek i nie wchodziliśmy w dyskusje dopóki Finowie nie zaczęli się kłócić, podważając każdą podjętą decyzję – tłumaczył. - Ale kiedy oni zaczęli wymuszać punkty, nie mogłem już pozostać spokojny – ostatecznie jestem kapitanem.

Jak mówi Falasca, trudno ocenić kto będzie lepszym rywalem dla jego zespołu w finale. Hiszpania może wygrać lub nie, ale na pewno musi zagrać z równie wielkim zaangażowaniem, jak dziś. - Ktokolwiek wygra w drugim półfinale, będzie bardzo groźnym przeciwnikiem. Ja skłaniałbym się bardziej w stronę Serbii, bo ma w składzie takie osobowości, ja Grbić, Gerić czy Miljković. Jeśli jednak Serbowie nie będą dobrze zagrywać, to Holendrzy będą przyjmować w punkt i kończyć wszystkie ataki w pierwszym tempie. Wtedy nie daję Serbom szans.

*Z Izmiru dla Sportowych Faktów Ilona Kobus

Komentarze (0)