Polacy o meczu z Hiszpanią

Polska przegrała inauguracyjny mecz turnieju kwalifikacyjnego w Izmirze z Hiszpanią 2:3. Nasi zawodnicy, mimo rozczarowania wynikiem dzisiejszej potyczki, nie tracą wiary w awans do Igrzysk Olimpijskich. O przyczyny porażki zapytaliśmy Dawida Murka i Bartosza Kurka.

Bartosz Kurek:

-Żeby wygrać mecz należy być zdecydowanym i skoncentrowanym od początku do końca, w każdym elemencie, nie może nawet przez myśl przejść, że mamy już zwycięstwo w kieszeni. Nam chyba przydarzyło się małe rozprężenie, popełniliśmy kilka błędów, które nie powinny się zdarzyć. Każdy mecz w tym turnieju, jest meczem o wszystko. Dziś musimy zapomnieć o porażce z Hiszpanią i myśleć o pokonaniu Włochów i Holendrów.

- Czułem małą tremę, bo inaczej być nie mogło, co niestety było momentami widać. To bardzo ważny i trudny jednocześnie turniej. Chcieliśmy i chcemy zakwalifikować się do Igrzysk Olimpijskich tutaj, w Izmirze i na pewno nie złożymy broni. Myślę jednak, że mecz w moim wykonaniu nie był tragiczny. Bardzo dziękuję trenerowi Lozano za zaufanie, jakim mnie obdarzył i obiecuję, że ze swej strony zrobię wszystko, by nie zawieść jego i kibiców oczekiwań.

Dawid Murek:

-To był bardzo ważny mecz, i bardzo żałuję, że przegraliśmy. Trochę zawiedliśmy dziś w przyjęciu, ale przede wszystkim zagraliśmy słabiej w ataku. Po to mnie i „Gierka” ściągnięto do kadry, żebyśmy dobrze przyjmowali, a my dziś po prostu zawiedliśmy. Jutro staniemy trochę pod ścianą, bo musimy pokonać Włochów. Wiemy, że oni również mają swoje problemy kadrowe, więc też nie będzie im łatwo. Zrobimy jednak wszystko, żeby wygrać – oby tylko zdrowia wystarczyło.

-Zarówno mnie, jak i Krzyśka Gierzyńskiego łapały dziś jakieś dziwne skurcze, co wcześniej, w lidze w ogóle się nie zdarzało. Zupełnie nie wiem czy one są spowodowane, tym bardziej, że dziś atakowałem znacznie mniej, niż w każdym ligowym spotkaniu. Obydwaj musieliśmy więc zejść z boiska i poddać się masażowi.

-Obaj z Krzyśkiem Gierzyńskim bardzo cieszyliśmy się, że trener na nas postawił. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w dobrej formie, na treningach tez prezentowaliśmy się nieźle, i bardzo chcieliśmy potwierdzić swoją przydatność tutaj. Szło jednak bardzo ciężko, ogarnął na jakiś dziwny marazm, w ogóle nie czuliśmy atmosfery meczu. Być może puste trybuny i brak dopingu na tej ogromnej hali trochę nas przytłoczyły.

-Powrót do reprezentacji nie wywołał u mnie tremy ani żadnych dodatkowych emocji, poza radością. Jestem jednak rozczarowany, bo zagrałem znacznie poniżej swojego poziomu. Trener uczulał nas, abyśmy nie myśleli o tym, że gramy z mistrzami Europy, a z kolejnym rywalem w turnieju. Być może do szczęścia zabrakło nam wspólnych treningów, bo dość późno dołączyłem do kadry, i mieliśmy bardzo mało czasu na dogrywanie szczegółów współpracy.

*Z Izmiru dla Sportowych Faktów Ilona Kobus

Komentarze (0)