Witold Roman: Cel pozostaje ten sam

Nasza reprezentacja wyleci do tureckiego Izmiru walczyć o olimpijskie paszporty bez nominalnego atakującego. Raul Lozano ma niezły ból głowy przed tym turniejem. W obliczu nieobecności Mariusza Wlazłego, który nie zdążył wyleczyć kontuzjowanej stopy i również kontuzjowanego Grzegorza Szymańskiego po przekątnej z rozgrywającym wystąpi najprawdopodobniej Piotr Gruszka lub Bartosz Kurek. Mimo kłopotów optymizmu nie traci menadżer naszej reprezentacji - Witold Roman.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie będzie to na pewno komfortowa sytuacja dla trenera reprezentacji Polski, ale obaj siatkarze dobrze radzą sobie jako główni egzekutorzy. Piotr Gruszka z przyczyn kadrowych w 2003 roku na mistrzostwach Europy musiał wystąpić jako podstawowy atakujący naszej reprezentacji i z tej roli wywiązał się doskonale. Mimo, że nasza reprezentacja zajęła tam piąte miejsce, to Piotr Gruszka został wybrany najlepszym atakującym tej imprezy. Bartosz Kurek rozpoczynał przygodę z siatkówką w AZS PWSZ Nysa, właśnie jako atakujący. Obaj w każdym pojedynku na pewno dadzą z sobie wszystko. - Zarówno Bartek Kurek jak i Piotr Gruszka mogą grać na ataku dlatego uważam, że nie jesteśmy na straconej pozycji. Chociaż nie jest to ten sam komfort jaki byśmy mieli mając ze sobą Mariusza Wlazłego i Grzegorza Szymańskiego - powiedział Witold Roman, menadżer reprezentacji.

Do Niemiec praktycznie z marszu pojedzie Marcin Wika, który od początku sezonu znajduje się w wysokiej formie. Jego dobra dyspozycja pomogła akademikom z Częstochowy wyeliminować Iskrę Odincowo. Jednak nie wiadomo w jakiej będzie dyspozycji po okresie świątecznym. - Marcin nie trenował z nami teraz właśnie jest w drodze na zgrupowanie - kontynuował były reprezentant Polski.

Mimo tych przeciwności w zespole panuje, co najważniejsze dobra atmosfera. Turniej w Turcji będzie prawdziwym sprawdzianem dla Polaków. Wiadomo, że na szczęście gdyby naszym reprezentantom nie udało by się wygrać tej imprezy to nic wielkiego się nie stanie. Polscy siatkarze będą mogli jeszcze wystąpić później ewentualnie w turnieju interkontynentalnym. - Nadal nic się nie zmienia, a cel pozostaje ten sam. Jedziemy po to by zwyciężyć, bo tylko liczy się wygrana. Zrobimy wszystko, aby przywieźć olimpijskie nominacje - zakończył Roman.

Komentarze (0)