Pierwszy sprawdzian sił z Koreańczykami wypadł bardziej okazale, niż drugi. Siatkarze z Bałkanów gładko rozprawili się z gospodarzami 4:1, którzy jak później mówił trener Martin Stojew, nie postawili jego zespołowi zbyt wysoko poprzeczki. Bułgarzy potraktowali mecz stricte szkoleniowo, testując całą olimpijską dwunastkę.
W drugim pojedynku, który był jednocześnie ostatnim meczem kontrolnym Bułgarii przed turniejem w Pekinie, Stojew nie desygnował do gry swojego kapitana, Plamena Konstantinowa. Dał również odpocząć Todorowi Aleksiewowi i najstarszemu graczowi w swojej ekipie, Iwanowi Tasewowi. Bułgarzy wygrali 3:2 (24:26, 20:25, 25:13, 25:18, 15:6), ale tym razem ich szkoleniowiec nie był tak zadowolony, jak poprzednio. - Przespaliśmy dwa pierwsze sety. Bardzo późno weszliśmy w mecz, ale później już zdołaliśmy narzucić Koreańczykom własny rytm gry.
Trener Stojew znalazł jednak też dobre strony w grze swoich zawodników. - Zagrywaliśmy bardzo mocno, a przede wszystkim z dużą regularnością. To dobrze rokuje przed turniejem olimpijskim.
Martin Stojew, poza przygotowaniem swoich podopiecznych do olimpiady w Pekinie, wykorzystał pobyt w Korei, by zadbać również o własną kondycję fizyczną. Selekcjoner narzucił sobie rygorystyczna dietę, w wyniku której, w ciągu tygodnia zrzucił 5 kilogramów. - Jadam tylko śniadania i czasem daję się skusić na popołudniowe barbecue – zdradził zadowolony.