Spotkanie od bardzo mocnego uderzenia rozpoczęli Chińczycy. Najpierw celnym rzutem z dystansu popisał się Fangyu Zhu, potem w podobny sposób zapunktował także Yue Sun. Pierwsze punkty dla rywala zdobył natomiast Carlos Maorais. Kolejne minuty należały jednak do gospodarzy tego pojedynku, którzy błyskawicznie powiększali swoją przewagę. Do gry znakomicie włączył się Yao Ming. W pewnym momencie reprezentacja Chin prowadziła już różnicą 16 "oczek", jednak ostatecznie Angolańczycy zdołali nieco zniwelować straty i po pierwszych dziesięciu minutach na tablicy widniał rezultat 28:15 na korzyść Azjatów.
Na początku drugiej odsłony nic nie zapowiadało zmiany oblicza tego pojedynku. Chińczycy nadal skutecznie atakowali i przez cały czas utrzymywała się kilkunastopunktowa przewaga. Jednak na nieco ponad 7 minut do końca tej kwarty rozpoczął się prawdziwy koncert mistrzów Afryki, którzy w błyskawicznym tempie zniwelowali straty do zaledwie 2 "oczek". Fenomenalnie prezentował się wówczas Joaquim Gomes. Na nic zdawały się nawet skuteczne ataki Minga. Po pierwszej połowie reprezentanci Chin prowadzili już zaledwie 44:42.
Po zmianie stron od samego początku do ataku ruszyli gospodarze. Skuteczne akcje Wei Liu oraz Suna sprawiły, że Azjaci po raz kolejny w tym spotkaniu objęli wyraźne prowadzenie. Chińczycy fenomenalnie spisywali się również w defensywie, pozwalając rywalom zdobyć zaledwie 9 "oczek" w tej odsłonie. Nie pomagały nawet liczne reprymendy szkoleniowca mistrzów Afryki - Alberto Carvalho. Angolańczycy żadnym sposobem nie mogli przebić się przez szczelnie ustawioną obronę przeciwnika. To wszystko sprawiło, że po trzeciej odsłonie gospodarze schodzili z parkietu z zapasem 14 punktów, a ostatnia część gry miała być już tylko formalnością.
Przez kilka pierwszych minut czwartej kwarty mistrzowie Afryki nie mieli jednak zamiaru odpuszczać tego meczu. Dzięki kilku udanym atakom Gomesa oraz Armando Costy przewaga Azjatów zmalała do 9 "oczek". Jednak wtedy sprawy w swoje ręce wziął Ming. Pomagał mu także Jianlian Yi. Dzięki akcjom tych dwóch graczy Chińczycy całkowicie przejęli inicjatywę w tej kwarcie. Nie oddali jej już do końca spotkania. Ostatecznie gospodarze wygrali cały mecz 85:68 i tym samym odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo na turnieju olimpijskim w Pekinie. Wcześniej bowiem musieli przełknąć gorycz porażki w starciu ze Stanami Zjednoczonymi oraz Hiszpanią.
Reprezentacja Angoli bardzo słabo zaprezentowała się w tym pojedynku na desce. Mistrzowie Afryki zebrali zaledwie 19 piłek, podczas gdy ich rywale zapisali na koncie swojego zespołu aż 37 zbiórek. Na tablicach królowali Yi oraz Ming. Zanotowali oni łącznie 18 zbiórek. Chińczycy zagrali w tym spotkaniu bardzo skutecznie. Ming w całym meczu spudłował tylko jeden rzut. Na 100-procentowej skuteczności zagrał natomiast Sun.
Angola - Chiny 68:85 (15:28, 27:16, 9:21, 17:20
Angola: Gomes 17 (3 as), Morais 13, Mingas 11 (5 zb), Costa Luis 10, Costa Armando 9, Barros 3, Jeronimo 3, Moussa 2.
Chiny: Ming 30 (7 zb), Sun 11, Liu 10, Zhu 10, Yi 10 (11 zb), Wang Shipeng 8, Chen 4, Zhang 2.