Brad Newley: Nie damy się poniżyć nikomu

Reprezentacja Australii odniosła swoje pierwsze zwycięstwo na turnieju olimpijskim w Pekinie. Podopieczni Briania Goorjiana bez najmniejszych problemów uporali się z ekipą Iranu 106:68. Brad Newley, który w tym spotkaniu okazał się najlepszym strzelcem swojego zespołu, przyznał na pomeczowej konferencji, że poprzednie nieudane mecze jego drużyny są już przeszłością, a teraz należy udowodnić wszystkim wartość tego teamu.

W tym artykule dowiesz się o:

- W końcu odnieśliśmy nasze pierwsze zwycięstwo w Pekinie. Teraz czeka nas arcytrudne spotkanie z Rosją. Musimy odzyskać siły, świętować to zwycięstwo, ale i dobrze przygotować się do następnego meczu. To zwycięstwo było nam naprawdę potrzebne, bardzo nas podbudowało. Wcześniejsze mecze idą teraz w zapomnienie. Nie damy się już poniżać od nikogo. Udowodnimy, że nie jesteśmy żadnymi ofiarami losu - mówił na pomeczowej konferencji Brad Newley, który ukończył spotkanie z dorobkiem 24 punktów oraz 4 zbiórek i był tym samym najlepszym strzelcem swojego zespołu w tym meczu.

- Wiedzieliśmy, że to będzie trudne spotkanie. Przywróciliśmy im wiarę w ich zespół. Myślę, że oni mają szanse pokonać Rosję - wyznał Mohammadsamad Nikkhah, który był jednym z nielicznych jasnych punktów swojego zespołu. Zawodnik ten uzbierał na swoim koncie 23 "oczka" oraz 3 zbiórki.

- Ten mecz był zbyt dobry. Wiele osób krytykuje za słabą postawę Andrewa Boguta. Nie sądzę, że jest ktoś taki, kto przez dwa tygodnie trenuje z zespołem, rozgrywa raptem dwa spotkania i od razu staje się liderem drużyny. On ma 23 lata, cały czas się rozwija i myślę, że z meczu na mecz gra coraz lepiej. Sądzę, iż postawa zawodników z NBA jest bardzo ważna dla naszej drużyny. W zespole nie ma czegoś takiego, że ktoś bije się o minuty, każdy akceptuje czas, który ja osobiście przydzielam. Bogut na pewno jest ważnym ogniwem naszego teamu. Jest przyszłością tej drużyny, jej fundamentem. Niewątpliwie sukces w tym meczu zawdzięczamy jednak przede wszystkim Newley'owi, Barlowi i Millsowi - powiedział na pomeczowej konferencji Brian Goorjian, szkoleniowiec mistrzów Oceanii.

- To nasza pierwsza wygrana w Pekinie i rzeczywiście była ona nam bardzo potrzebna, by odbudować wzajemne zaufanie. Nie graliśmy dobrze na początku tego turnieju i wiedzieliśmy, że możemy zaprezentować się dużo lepiej. Dziś to udowodniliśmy i jesteśmy na dobrej drodze, ale musimy jeszcze potwierdzić to w kolejnych dwóch spotkaniach. Wciąż wierzymy w awans do ćwierćfinału, jednak nasze pierwsze dwie porażki znacznie skomplikowały naszą sytuację. Czekają nas bardzo trudne mecze z Rosją i Litwą - powiedział Patrick Mills, który w ostatnim pojedynku wzbogacił konto swojego teamu o 15 punktów, 5 asyst oraz 4 zbiórki.

Kluczem do sukcesu w tym spotkaniu była lepsza postawa mistrzów Oceanii w walce na tablicach a także niewielka ilość błędów własnych. Irańczycy w całym spotkaniu popełnili aż 28 strat. Sześć z nich należało do Nikkhahiego, który jednak pomimo tego i tak był najjaśniejszym punktem swojego teamu. Podopieczni Goorjiana znakomicie spisywali się także na obwodzie. Z dystansu trafili aż 13 rzutów. W tej strefie najlepiej zaprezentował się Mills, który trafił 4 "trójki".

Komentarze (0)