W tenisie już końcówki - o olimpijskich faworytach słów kilka...

Za nami większość ćwierćfinałów, a przed nami półfinały tenisowych zawodów olimpijskich. W Pekinie doszło do wielu niespodzianek i ciężko przewidzieć kto może stanąć na najwyższym stopniu podium. Mimo wszystko, wśród zawodniczek i zawodników można wskazać faworytów, pamiętając jednak o tym, że są to tylko typy biorąc pod uwagę dotychczasową formę w Pekinie. Same półfinały mogą jednak mieć zupełnie inne rozstrzygnięcie.

W tym artykule dowiesz się o:

Singiel - mężczyźni

Po odpadnięciu Rogera Federera wydawałoby się, że mistrzem może być tylko Rafael Nadal. Jednak równie dobrze Nadala może zabraknąć w finale. Hiszpan będzie walczyć o awans z nie byle kim, bo Novakiem Djokoviciem. Serb nie pokonuje wprawdzie swoich rywali aż tak przekonująco jak Hiszpan, ale jak wiadomo - może pokonać każdego. Jeśli w głowy zawodnika z Bałkanów nie zaprząta jeszcze występ na US Open, może zagrać w finale.

W drugiej parze faworyt jest tylko jeden. Oczywiście jest nim James Blake. Amerykanin w meczu przeciwko Federerowi zaprezentował się z bardzo dobrej strony i wydaje się, że nie powinien mieć problemów z Fernando Gonzalezem. Jednak Igrzyska Olimpijskie to turniej pełen zaskoczeń - nie można więc odbierać szans reprezentantowi Chile. Szczególnie pamiętając, że cztery lata wcześniej tytuł przypadł rodakowi i koledze Gonzaleza - Nicolasowi Massu.

Patrząc realistycznie kolejność powinna wyglądać następująco:

1. Rafael Nadal

2. James Blake

3. Novak Djokovic

4. Fernando Gonzalez

Trzeba jednak pamiętać, że końcowe wyniki mogą być równie dobrze odwrotne.

Singiel - kobiety

U pań ćwierćfinałów jeszcze nie dokończono, jednak to właśnie spotkanie, które pozostało do rozegrania, może wyłonić mistrzynię olimpijską. W pojedynku Dinary Safiny z Rosji i Serbki Jeleny Janković ciężko wskazać faworytkę. Wprawdzie Safina jest na fali wznoszącej i wygrywa wszystkie turnieje, w których bierze udział, ale Janković potrafi pokonywać takie zawodniczki. Nowa liderka rankingu WTA nie poddaje się mimo kontuzji łydki - za to należą jej się ogromne brawa, jednak jeśli Safina zmusi Serbkę do większego wysiłku, Janković może nie wytrzymać.

Która z zawodniczek nie wygrałaby rywalizacji, będzie zdecydowaną faworytką przeciwko Na Li. Reprezentantka gospodarzy jest jedyną nierozstawioną zawodniczką w półfinale zawodów, jednak "w domu" gra bardzo dobrze. Niesiona dopingiem 10000 kibiców pokonała w ćwierćfinale Venus Williams. Li nie jest więc bez szans, ale zapewne będzie jej ciężko pokonać Serbkę lub Rosjankę.

Wiadomo już, że medal zdobędzie przynajmniej jedna reprezentantka Rosji (nie mówiąc już o tym, że jest szansa na to, aby całe podium zajęły tenisistki z tego kraju). Drugą parę półfinałową stworzą bowiem Jelena Dementiewa i Wiera Zwonariowa. Lekką faworytką wydaje się być Dementiewa, jednak kiedy grają dwie Rosjanki o zbliżonym rankingu, zawsze ciężko jest wskazać faworytkę. Dementiewa znana jest jednak z tego, że kiedy reprezentuje swój kraj, gra tak dobrze jak tylko się da, co pokazała w meczu przeciwko Serenie Williams, wychodząc obronną ręką ze stanu 3:6, 2:4. Powinna więc znaleźć się w finale.

Kolejność u pań może być następująca:

1. Dinara Safina lub Jelena Janković

2. Jelena Dementiewa

3. Wiera Zwonariowa

4. Na Li

Debel - mężczyźni

W grze podwójnej mężczyzn faworyci są tylko jedni. Bracia Bob i Mike Bryan nie znajdą zapewne w Pekinie godnych siebie rywali. Nie wiadomo jeszcze, z kim zagrają w półfinale, ponieważ w czwartek nie udało się wyłonić ich rywali. Bardzo możliwe, że będą to Leander Paes i Maresh Bhupati. Hindusi, którzy specjalizują się w deblu, zagrają bowiem przeciwko występującym w grze podwójnej dosyć rzadko Rogerowi Federerowi i Stanislawowi Wawrince ze Szwajcarii.

W drugiej parze zagrają Francuzi oraz Szwedzi. Zarówno Arnaud Clement i Michael Llodra, jak i Simon Aspelin oraz Thomas Johansson nie są w zawodach rozstawieni. Nam wypada chyba bardziej kibicować Szwedom - przynajmniej będzie można powiedzieć, że nasi zawodnicy (Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski) ulegli olimpijskim finalistom. Nie zmienia to faktu, że para która odpadnie z tego półfinału, najprawdopodobniej zajmie czwarte miejsce.

Możliwa kolejność w grze podwójnej mężczyzn:

1. Bryan / Bryan

2. Aspelin / Johansson

3. Bhupati / Paes lub Federer / Wawrinka

4. Clement / Llodra

Debel - kobiety

Największe zaległości organizatorzy mają w grze podwójnej pań - tu nie zaczęto jeszcze ćwierćfinałów. Można jednak stwierdzić, że wśród pań walka będzie między Chinami a USA. Największe szanse na sukces mają Jie Zheng i Zi Yan (Chiny), oraz siostry Venus i Serena Williams. W tej rywalizacji większe szanse mają chyba Chinki, jednak Amerykanki po odpadnięciu z singla nie mają nic do stracenia. Jak będzie - zobaczymy już w piątek i sobotę.

Na miano "czarnych koni" zasługują na pewno Lindsay Davenport i Liezel Huber. Pierwsza jest podobno kontuzjowana, za to druga to doskonała deblistka, do niedawna reprezentująca RPA. W ćwierćfinale spotkają się jednak z Hiszpankami Virginią Ruano Pascual i Anabel Mediną Garrigues. Jeśli Davenport i Huber ograją Hiszpanki, ich "akcje" na pewno znacznie wzrosną.

Innym zaskoczeniem mogą być siostry z Ukrainy - Alona i Kateryna Bondarenko. Kto wie - może Ukrainki wezmą przykład ze swoich rodaczek i odbiorą Chinom złoto, jak stało się to w czwartkowym finale turnieju szablistek?

Decydująca faza turnieju zapowiada się bardzo ciekawie. Mimo, że dla polskich zawodników olimpijski start już się zakończył, miłośnicy "białego sportu" w Polsce nie powinni narzekać na nudę w długi weekend. Oby tylko poziom turnieju był nadal taki, jakim do tej pory czynią go najlepsi.

Komentarze (0)