- Oczywiście będziemy starały się awansować do ćwierćfinału, ale musimy pokonać Koreanki. One są bardzo szybkie, myślę że nawet szybsze od Japonek z Madrytu (w stolicy Hiszpanii odbywał się turniej kwalifikacyjny - przyp. red.). Zrobimy jednak wszystko, aby ten mecz zwyciężyć - zapewniała Zane Eglite, rozgrywający Łotwy. - Myślę, że Łotwa może pokonać Koreanki. Zagrały dobrze w pierwszej połowie, choć Koreanki także prezentują się przyzwoicie - przewiduje z kolei Belinda Snell, rzucająca Australii.
- Dziewczyny były nieco podłamane w przerwie. Wiedzieliśmy jednak, że trzecia kwarta będzie w naszym wykonaniu udana. Nasza defensywa w tej części gry była rewelacyjna. Przeciwko Rosjankom musimy jednak tak grać przez 40 minut - oceniał po meczu Jan Stirling, szkoleniowiec mistrzyń świata i wicemistrzyń olimpijskich. - Myślę, że gramy dobrze, w każdym meczu poprawiamy się. W przerwie Lauren powiedziała nam, że musimy grać jeszcze bardziej intensywnie, my jednak wiedziałyśmy że wygramy - dodaje Snell.
- Niedzielny pojedynek będzie niezwykle ważny. Nikt nie chce spotkać się z USA wcześniej niż w finale. Jeżeli mamy spotkać się z Rosją w półfinale, to zdążymy nabrać trochę pewności siebie. Graliśmy dobrze, ale nie przez 40 minut. W niedzielę musimy przez cały mecz grać na najwyższych obrotach - powiedziała Kristi Harrower, filigranowana rozgrywająca Aussies. Mierząca 162cm zawodniczka w piątkowym spotkaniu uzbierała 10 punktów, 6 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty.