Polki jadą do domu - relacja z meczu Polska - USA

W ostatnim meczu grupowym Igrzysk Olimpijskich w Pekinie polskie siatkarki przegrały ze Stanami Zjednoczonymi 2:3. Porażka z USA oznacza, że Polska żegna się z ćwierćfinałem turnieju olimpijskiego. W pięciu spotkaniach biało - czerwone wygrały jedynie z najsłabszą ekipą zawodów, drużyną Wenezueli.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska - USA (25:18, 21:25, 25:19, 19:25, 13:15 )

Polska: Katarzyna Skowrońska, Katarzyna Gajgał, Małgorzata Glinka, Agnieszka Bednarek, Milena Rosner, Mariola Zenik (libero) oraz Anna Barańska, Anna Podolec

USA: Danielle Scott-Arruda, Tayyiba Haneef-Park, Heather Bown, Kimberly Glass, Robyn Ah Mow-Santos, Logan Tom, Nicole Davis (libero) oraz Ogonna Nnamani, Kim Willoughby, Kimberly Glass, Lindsey Berg, Stacy Sykora

Aby myśleć o ćwierćfinale Polki musiały ten mecz wygrać bardzo dużą różnicą małych punktów, a dodatkowo liczyć na korzystny wynik spotkania Chiny - Japonia. Dlatego do gry biało - czerwone podeszły bardzo skoncentrowane. Co prawda w dwóch pierwszych akcjach straciły punkty (0:2), ale po tym jak Małgorzata Glinka świetnie zaatakowała (1:2), dwukrotnie świetnie zaserwowała Katarzyna Skorupa. Najpierw zagrała asa (2:2), a później z przechodzącej piłki rewelacyjnie zaatakowała Agnieszka Bednarek (3:2). Od tego momentu gra w pierwszym secie był bardzo wyrównany, pomimo tego, że na przerwie technicznej Amerykanki prowadziły 8:6. Biało - czerwone grały poprawnie, choć popełniały wiele błędów w ataku. As serwisowy zawodniczki Stanów Zjednoczonych pozwolił wyjść jej drużynie na trzy oczka przewagi (6:9). Polki na moment odrobiły stracony punkt (9:10), ale w następnych akcjach nasze zawodniczki popełniły dwa proste błędy i Amerykanki z powrotem wygrywały trzema punktami (10:13). Wówczas szkoleniowiec polskiej ekipy poprosił o czas, po którym Polki wyrównały (15:15), ale na drugiej regulaminowej przerwie przegrywały 15:16. Biało - czerwone nie grały może lepiej, ale rywalki popełniały więcej błędów. Trzy błędy w ataku pozwoliły wyjść naszym zawodniczkom na dwupunktowe prowadzenie (18:16). Dziewiętnaste oczko uzyskaliśmy potężnym atakiem Małgorzaty Glinki z lewego ataku (19:16), zaś dwudzieste plasem z drugiej strony boiska (20:17). Polki uwierzyły, że można wygrać w tym secie. Po kilku udanych atakach bardzo się cieszyły i dostały wiatru w żagle. Setbola wywalczyła Katarzyna Gajgał zdobywając punkt bezpośrednio z zagrywki (24:17). W drugim serwie zagrała w aut (24:18), ale w następnej akcji jej koleżanka z zespołu efektownie, a co najważniejsze efektywnie zaatakowała. Polki wygrały 25:18. W końcówce seta grały bardzo dobrze. Świetnie atakowały i broniły, czego nie można było powiedzieć o początku pierwszej partii.

Druga odsłona meczu rozpoczęła się po myśli Amerykanek. Polki były nieco zdenerwowane i po kilku akcjach przegrywały 1:3. Marco Bonitta chcąc wybić rywalki z rytmu poprosił o czas. Biało - czerwone rozpoczęły odrabiać straty i po kilku minutach oraz dwóch asach serwisowych Katarzyny Skowrońskiej prowadziliśmy 5:4. Po pierwszej przerwie technicznej (8:7) Polki popełniły trzy błędy, a Amerykanki dorzuciły do tego asa i z przewagi nie pozostało już nic. USA prowadziło 11:9, później 12:10. Nasze zawodniczki znów musiały odrabiać i znów się udało. Idealnym blokiem popisała się Katarzyna Gajgał i na tablicy świetlnej hali Capital Gymnasium widniał remis po dwanaście. Do drugiej przerwy technicznej Polki grały konsekwentnie w ataku, co pozwoliło im prowadzić 16:14. Po wznowieniu gry nasze zawodniczki grały dobrze, ale to Amerykanki zdobywały punkty. Szybko zdołały wyrównać (18:18) i w końcówce zrobiła się niepotrzebna nerwówka. Kiedy Katarzyna Skowrońska kiwnęła w antenkę Polki przegrywały 19:20. Wówczas na boisku pojawiła się Anna Barańska, w miejsce zmęczonej Glinki. Biało - czerwone nie poddawały się, ale widocznie zabrakło sił. Przy stanie 23:21 Marco Bonitta próbował jeszcze ratować seta prosząc o drugi czas. Niestety, rywalki zdobyły dwa kolejne punkty i przegraliśmy drugą partię 21:25.

Bardzo dobrze dla naszych reprezentantek rozpoczął się trzeci set. Udane ataki Glinki i Skowrońskiej oraz punkt bezpośrednio zdobyty z zagrywki przez Bednarek pozwalał już na początku prowadzić 4:2, a na pierwszej przerwie 8:4. Po przerwie biało - czerwone spokojnie kontrolowały grę. Starały się nie tracić prowadzenia, a powoli i niezauważalnie dla rywalek je zwiększać. Kiedy na tablicy świetlnej widniał wynik 11:6, chińska szkoleniowiec Stanów Zjednoczonych wzięła czas. Polki cały czas prowadziły czterema, pięcioma punktami (12:7, 12:8, 14:9). I pomimo tego, że przed drugą przerwą techniczną Amerykanki zbliżyły się na trzy oczka (16:13), biało - czerwone z powrotem bardzo szybko zwiększyły przewagę. Świetny atak Mileny Rosner dał nam piłkę setową (25:18), a Katarzyny Skowrońskiej zwycięstwo w secie (25:19).

Fatalnie rozpoczęła się czwarta odsłona dla reprezentacji Polski. Złotka bez walki oddawały kolejne punkty. Dwa z czterech pierwszych oczek Amerykanki zdobyły bezpośrednio z zagrywki. Biało - czerwone przegrywały kolejno 0:2, 1:3, 2:5, a na pierwszej przerwie technicznej aż 3:8. Po przerwie Gajgał skutecznie zaatakował ze środka (4:8), a Glinka rewelacyjnie kończy kontrę Polek (6:9). Atak Katarzyny Skowrońskiej po bloku w atu pozwolił naszym zawodniczkom zmniejszyć stratę do dwóch oczek (7:9). I kiedy wydawało się, że biało - czerwone dojdą rywalki, Lang Ping wzięła czas, po którym Amerykanki błyskawicznie odskoczyły Polkom. Na drugiej przerwie prowadziły 16:12. Nasze zawodniczki nie potrafiły skończyć kontrataku. Natomiast rywalki świetnie grały w obronie i blokiem. Przewaga Amerykanek była nie do odrobienia. Stany Zjednoczone wygrały 25:19 i o wyniku meczu musiał zadecydować tie - break.

Ostatni set niedzielnego meczu rozpoczął się od dwóch udanych ataków i kiwki Katarzyny Skowrońskiej (3:0). Logan Ping nie czekała długo i poprosiła o czas. Po czasie Amerykanki zablokowały Małgorzatę Glinkę (3:1), Logan Tom świetnie zaatakowała z lewego skrzydła (3:2), a Kim Willoughby zdobyła punkt bezpośrednio z zagrywki (3:3). Z przewagi Polek nie pozostało już nic. Czwarty i piąty punkt dla naszego zespołu zdobyła będąca w znakomitej dyspozycji w tie - break’u Skowrońska (4:4, 5:5). Jednak polska atakująca w swoich poczynaniach była osamotniona. Podczas zmiany stron nasze reprezentantki przegrywały 6:8. Druga część piątego seta rozpoczęła się od koncertowego ataku Bednarek (7:8) oraz znakomitego serwu Skorupy (8:8). Polki uwierzyły, że można wygrać tego seta i mecz. Małgorzata Glinka sprytnie zaserwowała, a Amerykanki miały problemy z odbiorem. Biało - czerwone pierwszy raz w tej partii prowadziły (10:9). Niestety, chwilę później dwukrotnie została zablokowana Skowrońska i Polki znowu przegrywały. Tym razem 11:12. Marco Bonitta poprosił o czas. W następnej akcji biało - czerwone źle przyjęły i nie mogły przebić piłki na drugą stronę siatki (11:13). Cenne dwunaste oczko zdobyła nasza kapitan Milena Rosner (12:13), a do remisu doprowadziła asem serwisowym Katarzyna Skowrońska, która w kolejnej akcji została ponownie zablokowana (13:14). Piłkę meczową skończyła Tom. Polki przegrały 13:15 i cały mecz 2:3.

Biało - czerwone po czterech porażkach i jednym zwycięstwie odpadły z olimpijskiego turnieju kobiet.

Źródło artykułu: