Mecz serwisem rozpoczął Daniel Pliński, po stronie rosyjskiej zbił Kosariew i to Rosjanie pierwsi otworzyli sobie konto w tym pojedynku. Wyrównał Wlazły i nagle pojawiły się po naszej stronie problemy ze skończeniem akcji. Podopieczni Alekny skwapliwie z tego korzystali, kontry kończył Połtawski, na dodatek Grankin zatrzymał Świderskiego i było 1:4 dla naszych rywali. Obraz gry nie ulegał zmianie, daliśmy się naszym sąsiadom rozkręcić, Połtawskiego w roli egzekutora zastąpili Tietiuchin i Wołkow. Konsekwentna gra w ataku Rosjan uniemożliwiała zniwelowanie 5 punktowej straty (4:9, 5:10), choć Winiarski z Wlazłym dwoili się i troili, aby zredukować dystans punktowy choćby o jakąś część. W środkowej części seta ponownie zatrzymany został Świderski, tym razem przez Wołkowa (6:12). Rosjanie przed drugą techniczną jeszcze włączyli istne turbo, nadtlenek azotu w postaci kilkunastu bloków (Wołkow, Kosariew) i ataków (Tietiuchin). Z 9:14 zrobiło się 9:19 i biało-czerwoni nie mieli żadnych szans na zwycięstwo w tej odsłonie. Do końca partii ekipa znad Wołgi i Irtysza kontrolowała przebieg gry i utrzymała sporą przewagę aż do finiszu seta, który zakończył atak po bloku Tietiuchina.
Seta numer dwa autowym serwisem rozpoczął Kosariew, który chwilę później został pocelowany serwisem przez Możdżonka i już na inaugurację Polska prowadziła 2:0. Rosja zdobyła swoje pierwsze oczko dopiero w trzeciej akcji za sprawą ataku po bloku Połtawskiego. Podopieczni Lozano mając w pamięci set premierowy nie odpuszczali, wręcz podkręcili tempo, dobry serwis Wlazłego, z którym nie poradził sobie Verbov i na tablicy wyświetlił się wynik 4:1 dla biało-czerwonych. Kiedy Kadziewicz zatrzymał Wołkowa, gracze znad Wisły prowadzili nawet 6:2. Teraz role się odwróciły – to Polacy spokojnie prowadzili grę, a w głównych rolach w naszym zespole występowali ponownie Winiarski i Wlazły (7:4, 8:5). Niestety, nasi po technicznej zaczęli tracić dobry rytm i gdyby nie autowe ataki Połtawskiego i Kuleszowa byłby remis. A że co się odwlecze, to nie uciecze – Kuleszow obrócił w prawo, moment później Gierczyński źle odebrał zagrywkę, Kuleszow zbił przechodzącą i było po 10. Rosjanie maszerowali dalej, po bloku Połtawskiego i Wołkowa na Wlazły to oni wyszli na prowadzenie 11:12. Kiedy nasi rywale "poczuli krew", od razu zerwali się do walki. Efektywnie atakowali Połtawski i Tietiuchin, a Rosja nieznacznie powiększała dystans, gdyż po autowym zbiciu Kadziewicza prowadziła już 13:15. Dwupunktowa przewaga utrzymała się również na drugiej technicznej. Minuta odpoczynku posłużyła naszym graczom. Po dobrym ataku Możdżonka na zagrywce pojawił się Paweł Zagumny, który zaczął serwować taktycznie, mocno utrudniając także odbiór rywalom. W efekcie Możdżonek zatrzymał Kuleszowa, Wlazły skończył kontrę, a kiedy w kolejnej wymianie Winiarski z Możdżonkiem zatrzymali Połtawskiego, z dwóch punktów straty zrobiły się 3 oczka przewagi (19:16). Wydawało się, że teraz to Polska jest bliżej triumfu w partii, ale Rosjanie wciąż nie odpuszczali. Kiwka Kosariewa, kolejny atak Kuleszowa i 21:19. Niestety, nie odpowiedzieliśmy na atak rosyjskiego środkowego, ale odpowiedź znalazł Tietiuchin, blokując Kadziewicza na 21:20. Po ataku Połtawskiego stan odsłony zupełnie się wyrównał – 21:21. Rozpoczął się nerwowy bój na dobre ataki i mniejszą ilość popełnionych błędów. Raz jedna drużyna, raz druga wychodziła na prowadzenie, a pierwszą setową przy stanie 23:24 dał Rosjanom Połtawski. Semen poszedł w pole zagrywki i... pomylił się. 24:24. W kolejnej wymianie Chamuckich wystawił do Michajłowa na lewe skrzydło, a ten zaatakował w aut. Seta kończy fantastyczny plas Michała Winiarskiego.
Podobnym zagraniem zainaugurował Michał partię trzecią i również zdobył oczko. Odpowiedział Kuleszow. Początek trzeciej partii to znów bardzo wyrównana walka, świetnie atakowali Kadziewicz i Tietiuchin. Jako pierwsi znów odskoczyli Polacy, "Winiar" obił blok z lewego na 4:2, chwilę później Możdżonek zaatakował skutecznie, a na tablicy widniało już 6:3 dla Polski. Polacy grali bajecznie w obronie, co pozwalało na wyprowadzanie skutecznych kontr. Niestety, biało-czerwoni nie mogli utrzymać równego poziomu przez dłuższy okres czasu, wystarczyły dwa fatalne zagrania (za niska wystawa Zagumnego i kiwka Winiarskiego w siatkę i błąd Możdżonka w ataku), żeby oponenci wyrównali na 6:6. Na pierwszej technicznej po asie Grankina podopieczni Alekny prowadzili jednym punktem. Wynik w środkowej części seta oscylował wokół remisu i mecz nie był w tym fragmencie bardzo ciekawy. Sporo błędów, zepsutych zagrywek, co znacznie obniżało poziom pojedynku. Wyrównana walka punktowa trwała do 12:12, kiedy na parkiecie zaczął rządzić Wołkow. Zbił na 12:13, kilkadziesiąt sekund później wraz z Grankinem zatrzymał Wlazłego i Rosjanie odjechali na trzy oczka – 12:15. Na technicznej dystans się utrzymywał, ale Wołkow nie zwalniał tempa, zaraz po przerwie dobrze zaserwował, Połtawski wykończył akcję i Rosjanie prowadzili 13:17. Polacy nie mieli pomysłu na zbliżenie się do Rosjan, a ci punktowali dalej – dobry serwis Grankina, z przechodzącej huknął Bierieżko, zdobywając 19 oczko dla Rosjan przy 14 Polaków. Wtedy zareagowali Polacy – dobry atak Kadziewicza i serwis Wlazłego wyprowadziły nasz zespół na 17:19, a kiedy Łukasz zatrzymał Kuleszowa, było już 18:20. Sytuacja stawała się interesująca, Polacy wściekle atakowali, a Rosjanie za sprawą Tietiuchina z zimną krwią kończyli kolejne akcje. Przy 20:22 zdarzyła się ciekawa wymiana – Połtawski trzepnął z całej siły z prawego skrzydła, ale piłka odbiła się od bloku Możdżonka i z całym impetem uderzyła w głowę asekurującego kolegę Bierieżki. Jurij na moment siatkówkę miał wybitą z głowy i to dosłownie, gdyż atak był tak silny, że był lekko zamroczony. Po chwili Jurij jednak już był w pełni sił i gra mogła toczyć się dalej. A na parkiecie znów Wołkow i 21:23. Polacy doścignęli rywali dopiero przy 23:23, kiedy Wika z Możdżonkiem zatrzymali Połtawskiego. Kolejna akcja była istnym majstersztykiem – Polacy pokazali pełną maestrię gry defensywnej, jednak przegrali wymianę po dobrym ataku Kosariewa. Setową obronił Możdżonek, blokując Grankina. Kolejna wymiana była momentem newralgicznym, dobrze zaserwował Możdżonek, ale Winiarski z drugiej linii zbił w aut i setową mieli Rosjanie. I wykorzystali ją, kiedy Kosariew zatrzymał Wlazłego, zbijającego z prawego skrzydła.
Czwarty set rozpoczął się dla naszych w kratkę. Raz dobre zagranie, raz fatalny błąd w ataku. Na szczęście przeciwnicy też się mylili, wskutek czego strata naszych była niewielka, po atakach Kosariewa było kolejno 3:5 i 4:6. Gorzej dla naszych stało się, kiedy do Kosariewa dołączyli się Połtawski (atak) i Wołkow (dobra zagrywka), gdyż ekipa Alekny odjechała już na 4:8. Po kilku uwagach trenera Lozano nasi zakasali rękawy i przystąpili do natarcia. Winiarski zatrzymał Połtawskiego, dwa ataki dołożył Wika i mieliśmy wyrównanie (8:8). Rosjanie zaczęli się denerwować, Michajłow przeszedł linię 3 metra i Polacy po ułańskiej szarży wyszli na prowadzenie. Teraz za każdym razem to nasz zespół wychodził na przód (11:10, 12:11, 13:12), kontrolując sytuację. Konfrontacja znów straciła trochę na wartości, dobre ataki przeplatane były fatalnymi serwisami i znów z chaosu wyłoniła się przewaga jednego z zespołów. Los chciał, że była to Polska. Dobre zbicie Wiki, atak Wlazłego i na technicznej nasi prowadzili dwoma punktami (16:14). Rosjanie chcieli jednak ten mecz wygrać w czterech setach, i rosyjski niedźwiedź użył pazura w postaci Kosariewa. Przyjmujący rosyjski zbił na 18:16, a potem udał się w pole zagrywki, skąd dwukrotnie poraził naszych pociskami i wyrównał stan odsłony na 18:18. Co gorsza, Wlazły przeszedł linię trzeciego metra i to Rosjanie objęli prowadzenie 18:19. Polacy musieli działać błyskawicznie, blok Możdżonka na Tietiuchinie, dodatkowo wyblok Marcina i dwa ataki Wlazłego w końcówce i to biało-czerwoni prowadzili 23:20. Setową dal nam fantastycznie dysponowany Wika, jednak setbola obronił Połtawski. W kolejnej akcji dobrą zagrywką popisał się Tietiuchin, w obronie błysnął Semen, Bierieżko obił blok Wlazłego i zrobiło się tylko 24:23. O czas poprosił Lozano, a po 30 sekundach nasi już spokojnie zakończyli partię atomowym atakiem Kadziewicza.
Tiebreak! Rozpoczął Winiarski atakiem po skosie z lewego skrzydła. Obie drużyny bardzo pilnowały swoich akcji, szczególną uwagę kierując na atak, aby to właśnie tym elementem zdobywać punkty. Wymianę ciosów rozpoczął Winiarski, stopniowo włączyli się rosyjscy środkowi, Wołkow i Kuleszow, aż w końcu Wlazły. Wynik ciągle był na styku, a o dwupunktowej przewadze naszych rodaków zadecydował jeden błąd – autowy atak Kosariewa na 6:4. Na technicznej po przejściu linii serwisowej przez... Kosariewa było 8:6, a po zbiciu Tietiuchina nawet 8:7. Na kłopoty w tiebreaku... Wika. Świetny atak gracza Resovii z 2 linii, arcyistotny blok na Połtawskim i 10:7 dla Polski! Rosjanie ryzykowali w zagrywce, ale piłka nie chciała dotknąć rąk Polaków i wylatywała w aut. Swoje trzy grosze dołożył Wlazły, w samej końcówce genialnym blokiem błysnął Kadziewicz i mieliśmy 3 meczowe. Koniec spotkania odwlekł w czasie Kuleszow, ale Rosjanie byli bezradni wobec ataku Wlazłego po bloku z prawego skrzydła i Polska mogła cieszyć się z triumfu.
Polska – Rosja 3:2
(17:25, 26:24, 24:26, 25:23, 15:12)
Polska: Winiarski, Pliński, Zagumny, Wlazły, Kadziewicz, Świderski, Ignaczak (l) oraz Gruszka, Wika, Woicki, Gierczyński, Możdżonek
Rosja: Połtawski, Kosariew, Grankin, Tietiuchin, Wołkow, Kuleszow, Werbow (L) oraz Chamuckich, Bierieżko, Michajłow