Dramat Polaków - siatkarze przegrali w tie - breaku - relacja z meczu Włochy - Polska

Polacy po wspaniałej walce przegrali z Włochami w ćwierćfinale olimpijskiego turnieju w siatkówkę 2:3. Biało - czerwoni po fatalnych dwóch setach podnieśli się i doprowadzili do piątej partii. W tie - break’u granym na przewagi nasi zawodnicy popełnili o jeden błąd więcej, aniżeli Włosi i przegrali.

W tym artykule dowiesz się o:

Włochy - Polska 3:2 (25:19, 25:22, 18:25, 26:28, 17:15)

Włochy: Mauro Gavotto, Valerio Vermiglio, Alberto Cisolla, Emmanuele Birarelli, Vigor Bovolenta, Mirko Corsano (libero) oraz Luigi Mastrangelo, Matteo Martino, Alessandro Paparoni, Hristo Zlatanov, Vigor Bovolenta

Polska: Michał Winiarski, Daniel Pliński, Paweł Zagumny, Mariusz Wlazły, Łukasz Kadziewicz, Sebastian Świderski, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz oraz Marcin Wika, Paweł Woicki, Marcin Możdżonek, Piotr Gruszka

To był najważniejszy mecz igrzysk. Porażka jednej z drużyn oznaczała koniec marzeń o medalu. Spotkanie lepiej rozpoczęli Włosi, którzy już w pierwszej akcji obili polski blok (1:0). Polacy wyrównali (1:1, 2:2), ale rywale za sprawą błędów popełnianych przez naszych zawodników odskoczyli na dwa oczka (4:2, 5:3). Do pierwszej przerwy podopieczni Andrea Anastasiego zdobyli jeszcze trzy punkty, przy dwóch oczkach zawodników Raula Lozano (8:5). Biało - czerwoni musieli odrabiać straty. Dotychczas grali poprawnie w ataku i obronie, jedynym mankamentem była zagrywka. Przewaga Włochów w dużej mierze wynikała z błędów serwisowych naszej drużyny. Po pięknym plasie Pawła Zagumnego i znakomitym ataku Mariusza Wlazłego Polska doszła swoich rywali na jeden punkt (11:10) i wyrównanie wydawało się być kwestią czasu. Ale Włosi nie pozostali dłużni biało - czerwonych. Za sprawą bardzo dobrych ataków i popsutych zagrywek przez nasz zespół, aktualni wicemistrzowie olimpijscy na drugiej przerwie prowadzili 16:14. Po przerwie Polacy popełnili dwa błędy w ataku, a tym samym przewaga rywali wynosiła cztery oczka (18:14). Za sprawą Mariusza Wlazłego i Michała Winiarskiego podopieczni Raula Lozano z powrotem zbliżyli się na dwa punkty (18:16). Jednak wówczas Włosi rozpoczęli wspaniała serię. W kilka minut zrobiła się ogromna przewaga (23:18) i Polacy musieli myśleć jak wygrać w drugim secie. Pierwsza partia zakończyła się wynikiem 25:19, a ostatni punkt zdobył Matteo Martino. W tym secie Polacy zagrali bardzo słabo. Nasi zawodnicy nie potrafili skończyć ataku, grali niemrawo w obronie, a o zagrywce lepiej nic nie mówić.

W minorowych nastrojach na drugą partię wchodzili nasi zawodnicy. Ale ich miny, już po kilku pierwszych akcjach wyglądały znacznie lepiej, tak samo jak gra. Pierwsze dwa punkty zdobył Michał Winiarski. Najpierw świetnie zaatakował, a później zablokował (0:2). Kolejne akcje przyniosły wyrównanie gry (6:6), jednak na pierwszej przerwie biało - czerwoni minimalnie prowadzili (7:8). Po przerwie serię znakomitych zagrywek zaprezentował Mariusz Wlazły. Włosi zostali odrzucenie od siatki i popełniali błędy. Przy stanie 10:7 włoski szkoleniowiec Andrea Anastasi poprosił o czas. Nie zrobiło to na Polakach większego wrażenia i przewaga został powiększona do czterech oczek (7:11). Wówczas nasi rywale rozpoczęli pogoń za polskim zespołem. Najpierw Alberto Cisolla zablokował Mariusza Wlazłego (10:12), a następnie Emmanuele Birarelli dokonał tego samego (11:12). Polacy nie mieli pomysłu na grę. Wszystkie piłki grane było albo na lewe, albo na prawe skrzydło. Podopieczni Raula Lozano w ogóle nie grali środkiem. To co leciało do Daniela Plińskiego natrafiało na włoski blok lub w daleki aut. Po zepsutym ataku Sebastiana Świderskiego rywale zrównali się z nami punktami (13:13) i do drugiej przerwy graliśmy punkt za punkt (15:16). Po przerwie gra nie uległa zmianie. Polacy grali nerwowo, ale błędy popełniali również Włosi. Kiedy na boisko wszedł Marcin Możdżonek stała się rzecz straszna. Polski środkowy zaatakował w aut, a Sebastian Świderski został zablokowany. Włosi mieli trzy piłki setowe (21:24). Wykorzystali drugą i wygrali 25:22. W tym secie Polacy grali nerwowo, popełniali dużo prostych błędów. Nie mogli się odnaleźć na boisku. Biało - czerwoni w dwóch pierwszych partiach popełnili aż szesnaście własnych błędów, co na takim poziomie nie powinno się zdarzać.

Chcąc przedłużyć nadzieję na awans do półfinału Polacy musieli trzecią partię wygrać. Zaczęło się dobrze. Po początkowej wymianie akcji, gry punkt za punkt, biało – czerwoni świetnie zaczęli grać blokiem. Marcin Możdżonek zablokował Matteo Martino (6:6), a ponowił tą akcję Marcin Wika i pierwszej przerwie prowadziliśmy 8:6. Po przewie Włosi wyrównali (9:9, 10:10), następnie po asie serwisowym Mauro Gavotto wyszli na niewielkie prowadzenie (11:10). Na szczęście nasi zawodnicy nie poddawali się. Łukasz Kadziewicz rewelacyjnie zaatakował ze środka (11:12), Michał Winiarski z lewego skrzydła (11:13), a w kolejnej akcji Cisolla posłał piłkę daleko w aut (11:14). Polacy poderwali się, uśmiechali się, a nieliczni polscy kibice rozpoczęli zagrzewający do boju śpiew. Po czasie dla Włochów (11:14), rywale odrobili dwa oczka (13:14), ale na drugiej przerwie technicznej ponownie prowadzili trzema oczkami (13:16), a szesnasty punkt zdobył blokiem Michał Winiarski. Po przerwie Polacy ponownie ustawili punktowy mur (13:17), czym spowodowali, że drużyna włoska zaczęła grać nerwowo. Kiedy Marcin Możdżonek w kolejnej akcji zablokował Birarellego (14:19), szkoleniowiec rywali poprosił o czas. Nie wniósł on wiele do gry. Biało - czerwoni spokojnie utrzymali przewagę i wygrali trzeciego seta 25:18, a ostatni punkt zdobył asem serwisowym Marcin Wika. Polacy nadal walczyli o półfinał!

Rewelacyjnie rozpoczęła się czwarta odsłona środowego meczu. Podopieczni Raula Lozano po kilku minutach prowadzili 5:0. Rozpoczął Łukasz Kadziewicz atakiem z lewej flanki (0:1), Michał Winiarski dołożył atak i plas (0:3), a fenomenalnie dwukrotnie zaserwował Marcin Wika (0:5. Zagrał dwa asy i Włosi tylko się rozglądali. Na pierwszej przerwie technicznej prowadziliśmy 8:2, po tym jak, Michał Winiarski zablokował Birarelliego. Polska była zupełnie inna drużyną, aniżeli ta, którą oglądaliśmy w pierwszym i drugim secie. Grała z polotem, nie popełniała błędów. Na trybunach kibice krzyczeli „Gramy u siebie”. Biało - czerwoni byli uskrzydleni wynikiem. Pomimo tego, po przerwie coś się zepsuło. Włosi zdobyli cztery kolejne punkty (6:8) i Raul Lozano został zmuszony wziąć czas. Po czasie gra się ustabilizowała. Polacy mieli dwu-, trzypunktową przewagę (8:10, 8:11, 10:12), której niestety nie utrzymali długo. Reprezentacja Włoch wyrównała (13:13), ale trzy kolejne oczka padły łupem naszej drużyny. Polska na drugiej przerwie technicznej ponownie prowadziła, tym razem 16:13. Po przerwie przewaga biało - czerwonych wzrosła do czterech punktów (14:18) i wówczas Andrea Anastasi wziął czas, po którym jego podopieczni zmniejszyli stratę do dwóch oczek (17:19). Na szczęście kolejna akcja należała do Polaków. Mariusz Wlazły obił blok i mieliśmy na koncie dwudziesty punkt (18:20). Chwilę później znów zrobiło się groźnie, gdyż Marcin Wika został zablokowany (19:20), Gavotto doprowadził do remisu (21:21), a następnie ten sam zawodnik zablokował Winiarskiego (22:21). Kadziewicz doprowadził do remisu (22:22), a Marcin Możdżonek kiwnął! Polska ponownie wyszła na prowadzenie (22:23). Wprowadzony na zagrywkę Paweł Woicki zaserwował asa (22:24)! Polska miała piłkę setową. Niestety. Mariusz Wlazły dwa razy zaatakował w aut i to Włosi mieli piłkę meczową (25:24). W kolejnej akcji polski atakujący zrehabilitował się (25:25). Później było po 26, a następną akcję wygrali Polacy (26:27). Mieliśmy trzecią piłkę setową. Na zagrywkę wszedł Michał Winiarski i .... zagrał wspaniałego asa!. Trafił niemal w linię dziewiątego metra (26:28). To co było niemożliwe, stało się realne. Po dwóch słabych partiach, Polska zagrała dwa świetne sety i doprowadzili do piątej partii. Wszystko rozpoczęło się od początku i o tym, która drużyna zagra w półfinale zadecydował tie - break.

Ostatnia partia rozpoczęła się od wyrównanej gry z obu stron. Żaden zespół nie chciał popełnić błędu, bo ten mógł oznaczać porażkę. Zarówno Polacy, jak i Włosi grali na początku punkt za punkt (1:1, 3:3, 4:4). Przy stanie po cztery Marcin Możdżonek zaatakował w aut (5:4), a przy następnej akcji sędzia popełnił błąd i dał niesprawiedliwie punkt rywalom (6:4). Lozano poprosił o czas, aby uspokoić swój zespół. Podczas zmiany stron reprezentacja Włoch prowadziła 8:6, a po 9:6, gdyż Mastrangelo obił nasz blok. Znowu Polacy potrzebowali jakiejś wspaniałej serii. W kolejnej akcji Mastrangelo zaatakował w aut (7:9), jednak zrehabilitował się w następnej (7:10). Przy stanie 8:10 rewelacyjnie grający dotychczas na zagrywce Wika trafił w siatkę (8:11). Dziewiąty punkt po bardzo długiej akcji zdobył Michał Winiarski (9:11), a dziesiąty pojedynczym blokiem Marcin Możdżonek (10:11). Anastasi poprosił o czas, a zaraz po nim Matteo zakończył świetnie zaatakował (10:12). Tym samym kilka minut później odpłacił się Mariusz Wlazły, który tym samym doprowadził do remisu po 12, a później po 13. Włosi piłkę meczową zdobyli po tym, jak Winiarski zaserwował w siatkę (13:14). Drugą przy 15:14, trzecią przy 16:15 i wygrali.

Komentarze (0)