Emocje, walka i pięć setów - relacja z meczu Serbia - USA

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W czwartek po raz trzeci w ciągu ostatnich kilkunastu dni zmierzyły się ze sobą ekipy Serbii i Stanów Zjednoczonych. Faworytami tego spotkania byli Amerykanie, ale podopieczni Igora Kolakovica obiecali swoim kibicom walkę i słowa dotrzymali - zwycięzcom tegorocznej Ligi Światowej ulegli dopiero po tie-breaku.

W tym artykule dowiesz się o:

Serbia - USA 2:3 (25:20, 23:25, 25:21, 18:25, 12:15)

Serbia: Bojovic, Bjelica, Grbic, Nikic, Miljkovic, Podrascanin, Samardzic (libero) oraz Janic, Petkovic, Geric

USA: Ball, Lee, Priddy, Millar, Salmon, Stanley, Lambourne (libero) oraz Hoff, Touzinsky

Dość nieoczekiwanie czwartkowe spotkanie lepiej rozpoczęli Serbowie, którzy wykorzystując niepewny odbiór Salmona szybko objęli prowadzenie 6:1. Dobra gra Priddy`ego pozwoliła Amerykanom na odrobienie części strat, ale wbrew oczekiwaniom gra się nie wyrównała i chwilę potem, po bloku Miljkovica na Salmonie, przewaga Serbów znów wynosiła pięć punktów (12:7). Podopieczni trenera McCutcheon`a raz jeszcze zdołali zerwać się do walki i dzięki dobrej zagrywce i skutecznej grze w ataku zmniejszyli prowadzenie swoich przeciwników do zaledwie dwóch punktów (18:16). Marzenia Amerykanów o zwycięstwie w tej partii szybko jednak prysły, bo asem serwisowym popisał się Miljkovic, a chwilę potem jego koledzy przypieczętowali zwycięstwo Serbów w tym secie (25:21).

W drugiej partii wszystko wydawało się wracać do normy, bo po wyrównanym początku, to Amerykanie zaczęli zdobywać przewagę. Ekipa USA prowadziła w tym secie m.in. 12:9, 14:11, czy 17:13, a wynikało to zarówno z ich dobrej gry, jak i z błędów przeciwników. W ekipie Igora Kolakovica gra jednak Ivan Miljkovic i kiedy ten zawodnik pojawił się w polu zagrywki Serbowie odrobili wszystkie straty, a nawet wyszli na prowadzenie 19:18. Potem oba zespoły grały punkt za punkt, a trenerzy próbowali pomóc swoim podopiecznym dokonując licznych zmian - ostatecznie, minimalnie lepsi okazali się jednak Amerykanie, którzy wygrali tą odsłonę meczu 25:23.

Amerykanie podbudowani zwycięstwem w drugiej partii fantastycznie rozpoczęli także trzeciego seta i dzięki zagrywkom Priddy`ego i błędom swoich przeciwników objęli prowadzenie 4:0. Serbowie rzadko jednak się poddają, więc i w tym secie najpierw zmniejszyli straty (9:8 po ataku Bojovica), a następnie wyrównali (12:12). Chwilę potem punkt zdobył Miljkovic, a w kolejnej akcji błąd popełnił Millar i po raz pierwszy w tym secie gracze Kolakovica mieli dwa punkty przewagi (18:16). Amerykanie zdołali doprowadzić do remisu, ale od stanu 20:20 gracze z Ameryki Północnej zdobyli tylko jeden punkt, a Serbowie aż pięć i to właśnie oni objęli prowadzenie w tym meczu 2:1.

W czwartym secie stosunkowo wyrównana walka toczyła się do pierwszej przerwy technicznej. Potem na boisku zdecydowanie dominowali Amerykanie, którzy świetnie prezentowali się w zagrywce i ataku. Serbowie natomiast cały czas popełniali sporo błędów własnych. W samej końcówce przewaga podopiecznych McCutcheon`a jeszcze wzrosła, a Amerykanie z dużą łatwością kończyli kolejne akcje dzięki czemu tą odsłonę meczu wygrali 25:18.

O tym, kto zagra w półfinale Igrzysk Olimpijskich musiał więc zadecydować tie-break, w którym Serbowie prowadzili już 7:4 (po błędach w ataku Priddy`ego i Stanley`a). W tym momencie o przerwę dla swojego zespołu poprosił jednak Hugh McCutcheon, a po wznowieniu gry Amerykanie wyglądali na zupełnie odmienionych. Pierwszy cios zadał Priddy, który skutecznie zaatakował, a chwilę potem Stanley zatrzymał blokiem Nikica. Przy zmianie stron, dzięki akcji Miljkovica, Serbowie jeszcze minimalnie prowadzili (8:7), ale od stanu 10:10 trzy punkty z rzędu zdobyli Amerykanie (Lee, Stanley) i losy tego spotkania były już przesądzone. Ekipa USA wygrała tie-breaka 15:12, a cały mecz 3:2 i po ostatniej akcji Salmona mogła rozpocząć świętowanie. Amerykanie zagrają w półfinale Igrzysk Olimpijskich!

Źródło artykułu: