Mecz nie miał większej historii. W pierwszym secie Brazylijczycy w przeciągu paru minut uzyskali znaczną przewagę, oscylującą w granicach pięciu punktów. Ricardo w parze z Emanuelem grali dobrze wyblokiem, co pozwalało wyprowadzić punktowy kontratak. Z kolei Brazylijczycy reprezentujący Gruzję popełniali dużo błędów, a zmęczenie turniejem dawało się we znaki od początku spotkania. Pierwszą partię Ricardo i Emanuel wygrali 21:15.
Druga odsłona meczu była swoistą grą do jednej bramki. Starsi i bardziej doświadczeni gracze z Ameryki Południowej pokazali prawdziwą, mistrzowską grę. W każdej akcji zachowywali się jak profesorowie, grający z juniorami. Punktowali Gruzinów w każdym elemencie siatkarskiego kunsztu. Kiedy przy nazwiskach Brazylijskiej pary widniała liczba 14, obok wyświetlona była nieśmiała 4. Ostatecznie Ricardo i Emanuel pokonali Georga i Gia 21:10, a w całym meczu 2:0.
Piątkowa wygrana pozwoliła po raz trzeci zdobyć medal na olimpiadzie 33-letniemu Ricardo Santosowi. Wcześniej, w Sydney w 2000 roku wywalczył srebrny medal w parze z Ze Marco de Melo, a cztery lata temu z Emanuelem Rego złoto.
Zapytani Brazylijczycy o swój występ w igrzyskach w Londynie w 2012 roku, 35-letni Emanuel powiedział - cały czas będziemy grać. Chcemy grać razem, ale droga będzie ciężka, gdyż mamy już swoje lata. Zdajemy sobie sprawę, że możemy przegrać z młodszymi zawodnikami. Będziemy się starać grać długo, ale cztery lata to bardzo długi okres.
Na pytanie, czy nie chcieliby zagrać ponownie o złoto, Emanuel stwierdził, że są zadowoleni z tego co osiągnęli. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi z wywalczenia medalu, zważywszy na to, że Ricardo grał z kontuzją lewej stopy. W półfinale przegraliśmy z Marcio Araujo i Fabio Magalhaes, bo byli od nas po prostu lepsi. Poza tym, większość meczów graliśmy wieczorem, a przestawienie się na system poranny był bardzo trudny. - zakończył brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich z Pekinu.
Ricardo/Emanuel - Georg/Gia 2:0 (21:15, 21:10)