Niektórzy nie mogli uwierzyć w ten pomysł. Zawody pięcioboju nowoczesnego zmienią swój format. I to jest już informacja pewna. Nie będzie jazdy konnej, a w wolne miejsce "wskoczy" bieg po torze przeszkód.
Zmiana od początku wzbudzała duże kontrowersje i emocje. Nasza medalistka olimpijska Oktawia Nowacka na początku pisała w mediach społecznościowych, że to wszystko "brzmi jak żart".
Teraz, po czasie, podchodzi do tematu na chłodno. Przyznaje też, że nie całe środowisko jest na "nie".
ZOBACZ WIDEO: #dziejewsporcie: tak wyglądają wakacje reprezentanta Polski
- Z pewnością jest bardzo podzielone - powiedziała w rozmowie z tvpsport.pl. Dodała, że większość buntuje się i stwierdza, że pięciobój nie będzie już taki sam, ale... - Wiadomo, że znajdą się i tacy, którym to wszystko jest na rękę - dodała.
Nowacka nie chce opowiadać się po żadnej ze stron. Dlaczego? - Bo nie wiem, która z opcji jest tak naprawdę najlepsza dla przyszłości pięcioboju. Mogę wyrazić swoje zdanie w ten sposób: jest według mnie zbyt wiele kwestii nieprzemyślanych czy też niedopowiedzianych - odpowiada.
Jedną z ważniejszych "zagadek" jest to, czyj to w ogóle był pomysł: Międzynarodowej Unii Pięcioboju Nowoczesnego czy Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
- Jeżeli usunięcie jeździectwa jest jedyną szansą, żebyśmy zostali w igrzyskach olimpijskich, to myślę, że ostatecznie każdy z bólem serca się na to zgodzi. Ale jeśli wystarczyłyby odpowiednie zmiany w przepisach jazdy konnej, to to byłoby lepsze rozwiązanie - wyjaśniła.
Warto dodać, że "nowy" pięciobój nowoczesny ma zadebiutować na igrzyskach olimpijskich w 2028 roku w Los Angeles. Wyrzucenie jazdy konnej miało być konieczne, żeby dyscyplina nie została skreślona z listy olimpijskiej.
Zobacz także:
Polska reprezentacja fatalnie potraktowana w Warszawie. Mamy odpowiedź przedstawicieli lotniska
O tym geście jest głośno! Chciał ośmieszyć rywala?