Od niedawna Marcel Lotka broni regularnie w Berlinie. Stało się tak, bo z różnych przyczyn pauzowało aż czterech bramkarzy Herthy. Polak ze statusu bramkarza numer 5, zawodnika rezerw, wskoczył do Bundesligi. Ale wcześniej poczynił wiążące kroki jeżeli chodzi o dalszą karierę. Na początku marca podpisał umowę z drugim zespołem Borussii Dortmund występującym w 3 lidze.
- Wtedy Marcel nie miał wyjścia, musiał reagować. Był w głębokiej rezerwie, bez większych perspektyw w Berlinie - tłumaczy Tomasz Rybicki będący w bliskich relacjach z piłkarzem. - To ambitny chłopak, chciał przede wszystkim regularnie grać, brakowało mu meczów - komentuje koordynator skautingu w Niemczech z ramienia PZPN.
Lotka patrzy z boku
Na początku sezonu Lotka sporadycznie grywał nawet w czwartoligowych rezerwach Herthy. Pierwszego dnia marca tego roku podpisał dwuletnią umowę z BVB, która zakłada, że zacznie przygodę z klubem od zespołu do lat 23, czyli rezerw.
ZOBACZ WIDEO: Komu należy się Złota Piłka? "Tu nie ma wątpliwości"
- Marcel uzupełni nasz zespół. To bramkarz z dużym potencjałem, co udowodnił w lidze regionalnej, a ostatnio nawet w Bundeslidze. Jesteśmy bardzo szczęśliwi - komentował trener rezerw Borussii, Ingo Preuss.
A tydzień przed zawarciem tego kontraktu, Lotka zadebiutował w Bundeslidze. Później na najwyższym szczeblu rozgrywkowym wystąpił jeszcze osiem razy (przepuścił 18 goli). W ostatnim spotkaniu z Mainz (1:2) zawalił gola w sposób spektakularny, ale miał też kilka świetnych interwencji, jak choćby w derbowym meczu z Unionem (1:4). W sobotę czeka go ostatni występ w tym sezonie. Jego Hertha gra w Dortmundzie z BVB.
- Myślę, że niezależnie gdzie skończę, będzie dobrze. Oba kluby, Hertha i BVB, grają przecież w Bundeslidze - mówił sam zawodnik w rozmowie z Viaplay, choć wyraźnie rzucało się w oczy, że raczej nie zaprząta sobie głowy sprawami związanymi z niedaleką przyszłością. Lotka bardziej cieszy się chwilą i chyba do końca nie wie, która strona ma do niego większe prawa.
"Nie schowa się"
Rybicki nie spisuje Lotki na straty, jeżeli zawodnik faktycznie trafi do BVB. - Pierwszy bramkarz Borussii, Gregor Kobel, też popełnia błędy. Znam charakter Marcela i wiem, że nie przestraszy się rywalizacji. Na pewno naciskałby o miejsce w bramce, ale kiedy by je otrzymał? Mógłby na to trochę poczekać - przewiduje nasz rozmówca.
Opisuje też mocne strony Lotki. - Jest szybki, wysoki, skoczny, ma dobre warunki fizyczne. Mówił mi: "Nie pójdę się tam chować za innymi". Zresztą mecze w Herthcie pokazały, że potrafi wywrzeć presję na doświadczonych kolegach, dobrze czuje się w tym otoczeniu - dopowiada Rybicki.
Niemcom mówi "nie"
Lotka urodził się w Duisburgu i jak na 20 lat życia, zwiedził już sporo klubów w Niemczech. Był w juniorach MSV, Schalke, Rot-Weiss Essen i Bayeru. W Essen nie miał nawet trenera bramkarzy, po prostu ćwiczył z resztą zespołu i polski sztab dziwił się, że mimo to prezentuje tak wysokie umiejętności. W 2020 r. Marcel Lotka trafił do rezerw Herthy.
Okrzepł już w Bayerze Leverkusen. Spędził tam trzy lata (2017-20). Grał w młodzieżowej Lidze Mistrzów i w zespole do lat 19 w Bundeslidze. Od lat występuje w młodzieżowych reprezentacjach Polski. Raz dostał też powołanie z kadry Niemiec do lat 17, ale odmówił.
"Młody Kahn"
Na razie trwa spór o 20-latka, ale w gabinetach. Hertha chciałaby zatrzymać Polaka i ma prawo przedłużyć z nim automatycznie umowę o rok - taki zapis znajduje się w umowie (jego kontrakt wygasa w czerwcu 2022 r.).
Z kolei BVB powołuje się na to, że Lotka podpisał z nimi kontrakt od nowego sezonu. "Bild" informuje, że cała sprawa zostanie zakończona w Trybunale Arbitrażowym ds. Sportu. Niemieccy prawnicy przekonują, że piłka jest po stronie berlińczyków.
Najpewniej Hertha będzie musiała jeszcze za Lotkę zapłacić, by zachować go w swojej drużynie. Klub robi wszystko, by na koniec udobruchać bramkarza. Ostatnio, w studiu Sky Sports, trener Felix Magath porównał Lotkę do legendarnego niemieckiego bramkarza, nazywając Polaka "młodym Oliverem Kahnem". Tego samego popołudnia młody piłkarz zawalił gola z Mainz.
Największy sprawdzian
Zostanie Lotki w Berlinie wydaje się jednak najlepszym rozwiązaniem. W tym klubie już się pokazał, wszystko na to wskazuje, że przyczyni się do utrzymania zespołu w tamtejszej ekstraklasie. Lotka w Herthcie miałby na pewno większe szanse na jakiekolwiek występy, niż w BVB.
- To najważniejszy mecz w jego dotychczasowej karierze - twierdzi Rybicki. - Spotkanie w Dortmundzie może zadecydować o jego przyszłości. Marcel ma przed sobą piękne popołudnie, na wypełnionym po brzegi stadionie BVB. Fajnie, gdyby jednak został w Berlinie - kończy nasz rozmówca.
Remis wystarczy
Hertha jeszcze nie jest pewna utrzymania w lidze. By to osiągnąć i nie patrzeć na wyniki bezpośrednich rywali (Stuttgartu oraz Arminii), musi w Dortmundzie co najmniej zremisować. Na kolejkę przed końcem drużyna Felixa Magatha jest na 15. miejscu dającym pozostanie w Bundeslidze.
Mecz BVB - Hertha w sobotę o godzinie 15.30.