Mecz Stali Mielec ze Śląskiem Wrocław długo nie układał się po myśli gospodarzy. Niewiele im wychodziło, wrocławianie mieli sporo okazji do kontrataków, by podwyższyć prowadzenie i spokojnie dowieźć je do końca. Tak się jednak nie stało, a po rzucie wolnym w samej końcówce Stal doprowadziła do wyrównania. Jeden wywalczony punkt sprawił, że zespół z Mielca zapewnił sobie utrzymanie w lidze.
- Cieszymy się z utrzymania. Najważniejsze było, żeby mieć już spokój przed ostatnią kolejką. Futbol znów pokazał, że jest piękny, choć dziś może nie dla Śląska. Dla nas jak najbardziej. Strzeliliśmy gola w momencie, w którym już można było naprawdę w to wątpić. Gratuluję swojej drużynie, bo przed sezonem nikt na nas nie liczył, byliśmy kandydatem numer jeden do spadku. Gol strzelony w 94. minucie doskonale oddaje atuty naszej drużyny - powiedział trener Adam Majewski na konferencji prasowej.
Oczywiście dużo większe emocje towarzyszyły Piotrowi Tworkowi. - Jesteśmy bardzo źli po dzisiejszym spotkaniu, a być może powinienem użyć mocniejszych słów. Tak się w tej chwili czujemy. Do ostatniej minuty mieliśmy w swoich nogach i głowach wszystko, co pozwoliłoby wywalczyć upragnione trzy punkty - przyznał szkoleniowiec Śląska.
Śląsk może się utrzymać jeszcze w tej kolejce. Wystarczy, że Wisła Kraków nie wygra w Radomiu. - Wszyscy będą zwracać uwagę na ten mecz, my wracając do Wrocławia również. Najważniejsze jednak, żebyśmy patrzyli na siebie. Mamy wszystko w swoich rękach, a zbyt łatwo wypuszczamy to, co było bardzo blisko - zaznaczył trener Tworek.
CZYTAJ TAKŻE:
Trwa walka o PKO Ekstraklasę. Widzew miał awans na tacy
Marazm Ruchu Chorzów trwa. Cud w doliczonym czasie
ZOBACZ WIDEO: Ustalono strategię transferową. "Bardzo ważne rozmowy z Lewandowskim"