Zespół Jerzego Brzęczka potrzebował kompletu punktów, by zachować nadzieje na utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Wisła Kraków radziła sobie z Radomiakiem Radom w pierwszej połowie, jednak po przerwie wszystko się zmieniło. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:4.
Przed ostatnią kolejką kibice "Białej Gwiazdy" stracili nadzieję. W przyszłym sezonie utytułowany klub będzie grał w Fortuna I lidze. Michal Frydrych był rozgoryczony po końcowym gwizdku.
- Nie wiem, co powiedzieć w tym momencie. Myślę, że dzisiaj rozpoczęliśmy spotkanie w miarę dobrze. Prowadziliśmy, potem oni po rożnym zdobyli bramkę na 2:2 i myślę, że ta drużyna trochę szła w dół. Tego spadku nie zrobiliśmy dzisiaj, tylko też we wcześniejszych meczach - podkreślił kapitan drużyny w rozmowie z Mają Strzelczyk.
ZOBACZ WIDEO: Ustalono strategię transferową. "Bardzo ważne rozmowy z Lewandowskim"
Przyszłość Wisły stanęła pod dużym znakiem zapytania. Można spodziewać się, że kilkunastu zawodników rozstanie się z ekipą Brzęczka. Frydrych ma ważny kontrakt do lipca 2023 roku, lecz w tych okolicznościach może wcześniej zmienić pracodawcę.
- Prawda jest zawsze na boisku, tam zawodnicy muszą pokazać swoją jakość. Tej jakości nam w tym sezonie brakowało i sądzę, że czasami potrzebowaliśmy więcej serducha. To nie jest pytanie do mnie. Jestem tylko zawodnikiem i kapitanem tej drużyny. Czułem dużą presję przed meczami. Jest to trudna sytuacja Musimy zrobić wszystko, aby jak najszybciej wrócić do PKO Ekstraklasy - oznajmił.
Czytaj także:
Kontrowersyjna postać nadal na ławce klubu Ekstraklasy
Znamy komplet spadkowiczów. Zobacz tabelę PKO Ekstraklasy