Widzew Łódź wróci do ekstraklasy już w niedzielę? Trener Janusz Niedźwiedź zabrał głos

- Nie trzeba nikogo restartować po meczu z Miedzią. Wszyscy jesteśmy świadomi tego, gdzie jesteśmy - mówi trener Widzewa Łódź Janusz Niedźwiedź przed meczem ostatniej kolejki Fortuna I Ligi z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
trener Janusz Niedźwiedź Materiały prasowe / Widzew.com / Marcin Bryja / Na zdjęciu: trener Janusz Niedźwiedź
Czerwono-biało-czerwoni zajmują drugą pozycję w tabeli zaplecza PKO Ekstraklasy z punktem przewagi nad trzecią Arką Gdynia. Sytuacja przed ostatnim spotkaniem rundy wiosennej jest prosta: jeśli łodzianie w niedzielę pokonają u siebie Podbeskidzie Bielsko-Biała, zapewnią sobie awans bezpośredni.

- Nasza filozofia jest od samego początku taka sama - skupiamy się wyłącznie na najbliższym starciu. Nie patrzymy na to, co było i nie wybiegamy daleko w przyszłość. Liczy się tylko tu i teraz. I tak samo będzie w tym wypadku - powiedział trener Widzewa Łódź Janusz Niedźwiedź na przedmeczowej konferencji prasowej.

- Widzimy, jak ta liga układa się od samego początku. Wszyscy walczą i nie ma drużyny, która dużo wcześniej albo pogodziłaby się ze spadkiem albo awansowała. Być może poza Miedzią, która zrobiła to nieco szybciej. Tak czy inaczej, o punkty jest bardzo trudno. Dobrze wiemy, jakie czeka nas zadanie - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Glik jak Robocop. Wrócił szybciej i gra o kolejny awans

To, że łódzki zespół ma wszystko w swoich rękach (a raczej nogach) jest jasne. Tyle, że ostatnie mecze w ich wykonaniu optymizmem nie napawają. Widzewiacy po pokonaniu w derbach Łodzi ŁKS przegrali 1:4 na swoim stadionie z Apklan Resovią, a później ulegli 0:1 w Legnicy Miedzi, choć w 78. minucie mieli rzut karny, który mógł dać im prowadzenie. Zmarnował go jednak Juliusz Letniowski.

- W ostatnich trzech sezonach Julek wykonywał jedenaście rzutów karnych. To jest pierwszy, który przestrzelił. Wielokrotnie udowadniał jednak w przeciągu swojej kariery, że ten element jest dobry w jego wykonaniu, na przykład w meczu ze Skrą Częstochowa w rundzie jesiennej. Teraz mu się nie udało, ale proszę mi wierzyć, że to jest specjalista w tym zakresie - zapewniał Niedźwiedź.

Teoretycznie wicelider Fortuna I Ligi może uzyskać awans bezpośredni nie wygrywając niedzielnego spotkania. Wtedy wszystko będzie zależeć od rezultatu starcia Arki  Gdynia z Sandecją Nowy Sącz. Ekipa z Trójmiasta wciąż ma chrapkę na awans bezpośredni, a ta z Małopolski nadal liczy się w walce o baraże.

- Należy wyjść na boisko z myślą, że musimy to spotkanie wygrać. Wiemy, jaka jest jego ranga, ale przede wszystkim musimy zagrać dobrze, konsekwentnie i zwycięsko.
Nie trzeba nikogo restartować po meczu z Miedzią. Wszyscy jesteśmy świadomi tego, gdzie jesteśmy i jak ciężko pracowaliśmy na to, żeby się tu znaleźć - podkreśla trener Widzewa.

- Przed tygodniem mieliśmy pierwszą szansę, aby móc się cieszyć z awansu. Teraz mamy drugą. Wierzę, że zagramy pełni skupienia, ale też pozytywnej energii. Najważniejsze to wygrać i nie patrzeć na nikogo innego - zakończył.

Początek wszystkich meczów 34. kolejki Fortuna I Ligi w niedzielę o godzinie 12:40. Spotkanie Widzewa z Podbeskidziem relacjonować będziemy na żywo na portalu WP SportoweFakty.

Czytaj też: Wyrok za korupcję i szansa na zapleczu ekstraklasy. Teraz wraca do elity w nowej roli

Czy Widzew Łódź wywalczy awans bezpośredni do PKO Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×