Zagraliśmy odpowiedzialnie z tyłu - komentarze po meczu GKP Gorzów Wlkp. - Widzew Łódź

Sobotni pojedynek nie był wielkim widowiskiem. Oba zespoły przede wszystkim nie chciały stracić bramki. Więcej klarownych sytuacji wypracował sobie Widzew, jednak jak solidarnie powtarzali piłkarze obu ekip - jeśli nie można wygrać, trzeba zremisować.

Adam Topolski (trener GKP): Po tej grze wynik remisowy mnie zadawala. Tak naprawdę Widzew zdobył już dwadzieścia punktów, a dzisiaj graliśmy z liderem ligi. Chcieliśmy zagrać tak jak z Górnikiem. Biorąc pod uwagę umiejętności obu zespołów, rywale znacznie nas przewyższali. Zagraliśmy odpowiedzialnie z tyłu. Szukaliśmy bramki z kontrataku. W paru sytuacjach mogliśmy się inaczej zachować. Dzisiaj wynik remisowy jest sprawiedliwy. Zbieramy punkty, mamy ich już piętnaście. Widzew w teorii ma już ich dwadzieścia jeden, a to całe zamieszanie jest mylące dla całej tabeli. My w stosunku do łodzian jesteśmy kopciuszkiem. Bardzo cieszę się z tego jednego punktu.

Paweł Janas (trener Widzewa): Było to dla nas trudny mecz. Dobrze wiemy, że GKP nie straciło u sobie nawet bramki. My jesteśmy drugą ekipą, która wywozi stąd jeden punkt. Nasza gra mogłaby być znacznie lepsza. Gramy co trzy dni i widać, że wszystko powoli pada i siada. Po meczu można powiedzieć, że jest to wynik sprawiedliwy. GKP postawiło wysoko poprzeczkę. Mnie nie cieszy remis czy porażka, najważniejsze zawsze jest zwycięstwo.

Mateusz Piątkowski (GKP): Nie ukrywaliśmy, że Widzew był murowanym faworytem do zwycięstwa. Podobnie jest z awansem do ekstraklasy. My na własnym boisku gramy bardzo dobrze w defensywie. Do tej pory nie straciliśmy jeszcze bramki. Można jedynie żałować, że nie strzeliliśmy nic w ataku, bo pewnie była by to spora niespodzianka. Kibice zapewne mają jakiś konflikt z naszymi działaczami. Ja na ten temat nie chcę się wypowiadać, bo nie wiem w czym rzecz.

Dawid Topolski (GKP): Kolejne spotkanie, gdzie przy Olimpijskiej nie tracimy żadnej bramki. Ponownie udało nam się zagrać na zero z tyłu. Na wyjazdach nie zawsze nam to wychodzi, ale u siebie jesteśmy perfekcyjni w tym elemencie gry. Jeśli nie można zwyciężyć spotkania, należy zrobić wszystko by nie przegrać. Tego zawsze uczyli mnie trenerzy, czy to w trampkarzach czy juniorach. Kolejny mecz ligowy gramy w Ostrowcu, chcemy dopisać do swojego konta kolejne punkty, jak nie cała pulę to chociaż ten jeden. Nie chcemy przegrywać, po tym zawsze jest zła atmosfera w zespole, a morale zespołu spadają.

Marcin Robak (Widzew): Miałem kilka dogodnych sytuacji. Przepchnąłem się w polu karnym, gdzie miałem wyśmienitą sytuację, jednak trafiłem piłkę końcówką buta. Pod koniec spotkania mogłem czysto trafić głową do bramki, jednak piłka nie wpadła do siatki. Na pewno przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Jest spory niedosyt. To my mieliśmy więcej klarownych sytuacji. Tak się kończą mecze gdzie nie możemy sami zdobyć bramki.

Łukasz Grzeszczyk (Widzew): Przyjechaliśmy po trzy punkty. Mieliśmy trzy dogodne sytuacje, gdzie można było strzelić chociaż jedną bramkę. W pierwszej połowie grało nam się bardzo dobrze, w drugiej zabrakło może już troszkę sił. Gramy co trzy dni. W Gorzowie zawsze gra się ciężko. W kolejnym spotkaniu będziemy mieli małe problemy kadrowe. Dwóch naszych zawodników będzie musiało pauzować za kartki. Zobaczymy jak się nam ułoży ten mecz.

Źródło artykułu: