Od sierpnia zeszłego roku Benjamin Mendy nie gra. Wszystko przez problemy zawodnika Manchesteru City z prawem, przez które Francuz trafił do aresztu. Mendy został oskarżony o osiem przypadków gwałtu, jedną napaść na tle seksualnym i jeden przypadek usiłowania gwałtu. Oskarżenie złożyło siedem kobiet.
27-latek ma odpowiedzieć przed sądem w lipcu. Obecnie przebywa on na wolności po wpłaceniu kaucji. Konsekwentnie nie przyznaje się do zarzutów dotyczących gwałtów na młodych kobietach. Okazuje się jednak, że to nie koniec jego problemów.
"The Guardian" informuje, że pojawiły się kolejne kobiety, które oskarżają Mendy'ego o gwałt. Media otrzymały zakaz publikowania najnowszych zarzutów do czasu wyjaśnienia sprawy.
Wiadomo, że wszystkie przestępstwa miały miejsce pod domowym adresem piłkarza w Prestbury i obejmowały okres od października 2018 roku do sierpnia zeszłego roku. Rozprawa odbędzie się 25 lipca.
Mendy trafił do Manchesteru City w 2017 roku z AS Monaco za 52 miliony funtów. Wówczas była to rekordowa kwota jeśli chodzi o transfer obrońcy. Gdy trafił do aresztu, został zawieszony przez klub. Mendy nie pojawił się nawet na uroczystości z okazji zdobycia mistrzostwa Anglii.
Czytaj także:
Na to nie da się patrzeć. Reakcja "Lewego" mówi wszystko [OPINIA]
Zmiennicy uratowali zespół w starciu z Walią. "Lewy" przerasta kolegów
ZOBACZ WIDEO: Jaki jest cel na Ligę Narodów? Michniewicz ujawnia