Jeszcze parę dni temu wydawało się, że Marcin Brosz jest faworytem do objęcia posady po zwolnionym Piotrze Tworku. Co prawda w grę wchodzili też inni kandydaci, jednak to Brosz był najbliżej podpisania umowy. Nie dostał jednak zgody z PZPN-u, a obecnie jest selekcjonerem reprezentacji Polski do lat 19.
Działacze Śląska postawili więc na Ivana Djurdjevicia. Na pierwszy rzut oka ruch może wydawać się zaskakujący, natomiast jeśli spojrzymy na pracę, jaką Djurdjević wykonał w zakończonym niedawno sezonie w Chrobrym Głogów, to wybór dziwi nieco mniej.
Chrobry był przecież o krok od awansu do PKO Ekstraklasy. W półfinale po dobrym meczu pokonał Arkę Gdynia, a w finale przegrał w dramatycznych okolicznościach z Koroną Kielce, tracąc decydującego gola w końcówce dogrywki. Niemniej, zespół z Głogowa pozostawił po sobie dobre wrażenie.
ZOBACZ WIDEO: Kto pojedzie na mundial? Listkiewicz: Modlę się, żeby wyskoczył jakiś rodzynek
- To trener z mocnym charakterem i dobrym warsztatem, który potrafi odpowiednio zorganizować drużynę - jej grę, pracę, całe funkcjonowanie. Do ostatnich minut baraży walczył o awans do ekstraklasy, choć na starcie rozgrywek ten klub nie był wskazywany jako faworyt. Nie byłoby to możliwe bez umiejętności zarządzania kryzysem i pokonywania trudności - komentował dyrektor sportowy Dariusz Sztylka na oficjalnej stronie klubu.
Trzeci trener na kontrakcie
Inna sprawa, że Djurdjević nie zostałby w Chrobrym nawet w przypadku awansu do Ekstraklasy. Już wcześniej zapowiedział, że kończy pracę w dotychczasowym klubie. Oczywiście kwestią czasu było, gdy zgłosi się po niego nowy klub. Tak naprawdę mógł przebierać w ofertach, bo oprócz Śląska chciała go również Jagiellonia Białystok, która nie jest do końca zadowolona z efektów pracy trenera Piotra Nowaka. Do porozumienia między Serbem a Jagiellonią jednak nie doszło, choć toczyły się zainteresowane rozmowy.
Można by powiedzieć, że Śląsk ma trenera. Złośliwi napiszą, że ma ich aż trzech, ponieważ do czerwca przyszłego roku będzie płacił pensje trzem szkoleniowcom, o czym informowaliśmy jakiś czas temu.
Djurdjević pracował w Chrobrym przez trzy sezony. Zbudował mocny zespół jak na pierwszoligowe realia, a przecież wcale nie było tam głośnych nazwisk. Na papierze pewnie nikt nie typowałby tej drużyny do awansu.
Sprawić, by na Śląsk dało się patrzeć
Sądząc po reakcjach kibiców Śląska, mają delikatne obawy. W opinii wielu jest to ryzykowny ruch, który niekoniecznie musi się sprawdzić. Ale z drugiej strony nie jest to kolejny trener ze słynnej karuzeli, a ktoś nowy. Delikatny powiew świeżości. Oczywiście Djurdjević pracował już jako trener w Lechu Poznań, ale raptem parę miesięcy. Od tego momentu dojrzał jako szkoleniowiec i nie można tych sytuacji w żadnym stopniu porównywać.
Jakie jest główne zadanie trenera Djurdjevicia w Śląsku? Odbudować zawodników. Wypracować określony styl gry. Czy to będzie gra ładna dla oka, kontra, stałe fragmenty - to w tym momencie najmniej istotne. Ważne, by Śląsk miał jakikolwiek styl, żeby na jego grę dało się patrzeć. W ostatnich tygodniach, a nawet miesiącach oglądanie tego zespołu nie było niczym przyjemnym.
Podobny cel postawiono przed trenerem Tworkiem, ale w tym przypadku plan totalnie nie wypalił. Śląsk grał jeszcze gorzej niż za Jacka Magiery i cudem uratował się przed spadkiem z ligi.
- Chcielibyśmy przezwyciężyć ten trudny dla klubu moment i obudzić śpiącego giganta. Mój zespół musi być agresywny, szybki, sprytny i zawsze walczyć o zwycięstwo - powiedział nowy szkoleniowiec WKS-u.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty
CZYTAJ TAKŻE:
Klęska grupowego rywala Polaków. O tym meczu będą chcieli jak najszybciej zapomnieć
Ukraiński gwiazdor chciał jechać na wojnę. Przekonali go, by został w Anglii