Mówi, co dzieje się w Chersoniu. "Ludzie wolą głodować"

Instagram / Na zdjęciu: Ilja Szewcow
Instagram / Na zdjęciu: Ilja Szewcow

Rodzice młodzieżowego reprezentanta Ukrainy po wybuchu wojny w Ukrainie nie opuścili Chersonia. Ilja Szewcow relacjonuje, co od nich słyszy.

Brutalna inwazja Rosji na Ukrainę trwa już ponad 100 dni. Jak szacuje "Reuters", wojna przyniosła już co najmniej 46 tys. ofiar.

W tym gronie na szczęście nie ma rodziców Ilji Szewcowa, młodzieżowego reprezentanta Ukrainy w piłce nożnej, którzy zostali w okupowanym przez Rosjan Chersoniu. Sytuacja tam jest bardzo trudna.

- Nie ma porównania do tego, co było przed wojną. Całkowity deficyt wszystkiego. Teraz zaczęto importować tam rosyjskie produkty z Krymu, ale są ludzie, którzy wolą głodować niż kupić cokolwiek rosyjskiego - relacjonuje Szewcow dla "FanDay".

On sam przebywa w USA, gdzie ma kontrakt w Charlotte Independence. Z najbliższymi pozostaje w kontakcie telefonicznym, choć i to momentami jest bardzo utrudnione.

- Zdarzało się, że nie mogliśmy rozmawiać przez trzy dni, a nawet tydzień. Na przykład 1 maja nie można się było nie tylko dodzwonić, ale nawet wysłać SMS. Gdy nie możesz porozmawiać z rodzicami, jeden dzień dłuży się jak rok. To straszne - mówi.

Zobacz też:
Ukrainiec wybrany graczem meczu. Nagrodę przekazał na licytację
Ukraiński gwiazdor chciał jechać na wojnę. Przekonali go, by został w Anglii