Gra reprezentacji Polski, mimo występu w mocnym składzie przeciwko rezerwowej drużynie Walii, nie wyglądała najlepiej. I choć zespół Czesława Michniewicza finalnie wygrał 2:1, pozostał spory niedosyt.
- Ważne, że wygraliśmy. Natomiast w tym, co zaprezentował zespół w pierwszej połowie, trudno doszukiwać się elementów pozytywnych. Przeciwnik górował - powtórzę - prostym sposobem gry: pressingiem i kontratakiem - analizuje dla "Przeglądu Sportowego" Jacek Gmoch.
Z opinią byłego selekcjonera reprezentacji Polski trudno się nie zgodzić. Gmoch dodaje, że reprezentację Polski w pierwszej połowie meczu z Walią uziemiał wysoki pressing rywali. W drugiej części, gdy przeciwnik nieco odpuścił, Biało-Czerwoni wyglądali już lepiej.
ZOBACZ WIDEO: Kamiński największym wygranym meczu z Walią. "Może zrobić wielką karierę"
- Można się teraz wyżywać i pastwić nad drużyną za to, co pokazała w pierwszej części gry. Ale nie o to chodzi. [...] Z wyniku trzeba się cieszyć, jednak widać, że przed nami mnóstwo pracy - podkreśla Gmoch.
Kolejnym rywalem reprezentacji Polski w Lidze Narodów będzie Belgia. Spotkanie odbędzie się w najbliższą środę (8 czerwca), a jego początek wyznaczono na 20:45.
Po pierwszych meczach LN Biało-Czerwoni są wiceliderem tabeli. Klasyfikację dywizji A - grupy 4 zobaczysz TUTAJ.
Zobacz też:
Znamy plan Michniewicza. Wiemy, kiedy zagra Lewandowski!