Robert Lewandowski nieoczekiwanie pojawił się na trybunach w Paryżu podczas finałowego meczu Igi Świątek z Cori Gauff w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie 2022.
Kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski przyniósł szczęście 21-letniej raszyniance, która pokonała Amerykankę w dwóch krótkich setach (6:1, 6:3 - więcej szczegółów TUTAJ).
- Jej sukces jest potwierdzeniem tego, że jest najlepsza na świecie. Cieszę się, że mogłem osobiście to zobaczyć. To było idealne połączenie, bo byłem pierwszy raz na takim meczu i jeszcze Iga wygrała. Emocje są inne niż jak jestem na boisku, ale patrzyłem na inne aspekty też: np. na techniczną grę, ale najbardziej cieszyłem się oczywiście z wyniku - ocenił Lewandowski dla Eurosportu.
Piłkarz dodał, że liczy na kolejne sukcesy Świątek w niedalekiej przyszłości. - Przed Igą jeszcze wiele wydarzeń, wiele doświadczeń i sytuacji, z którymi będzie musiała sobie poradzić. Ale da radę, bo świadomie kroczy przez życie, przez tą ścieżkę, jaką sobie wybrała - podkreślił.
Czy "Lewy" znajduje czas na grę w tenisa ziemnego? - Osobiście nie mam czasu na praktykę, ale gdybym miał więcej czasu, to z chęcią więcej bym potrenował. Tym bardziej, że jak byłem młodszy to trochę trenowałem. Samo złożenie gratulacji Idze po finale Rolanda Garrosa to też duże wyróżnienie dla mnie, że miałem taką okazję - zakończył Lewandowski.
Zobacz:
Tak zareagowała Iga Świątek, gdy zobaczyła Lewandowskiego
ZOBACZ WIDEO: Z Pierwszej Piłki #9: Słowa Lewandowskiego rozpaliły cały świat. "To było zaplanowane"