W sobotnie popołudnie, w kapitalnym stylu, Iga Świątek wygrała wielkoszlemowy Roland Garros. W decydującym spotkaniu liderka światowego rankingu nie dała żadnych szans 18-letniej Cori Gauff. Amerykanka wygrała w całym meczu tylko cztery gemy, przegrywając 1:6, 3:6.
Na żywo z kortu centralnego w Paryżu popisy Świątek oglądał m. in. Robert Lewandowski. Krótko po finale media na całym świecie obiegły zdjęcia, jak polska tenisistka nie ukrywa zaskoczenia z przybycia "Lewego" do Paryża oraz jak jeden z najlepszych piłkarzy świata szczerze pogratulował 21-latce triumfu.
Lewandowski został w Paryżu na jeszcze jeden dzień i w niedzielę z trybun oglądał jak Rafael Nadal wygrywa swój 14. w karierze Roland Garros, nie dając w finale szans Norwegowi Casperowi Ruudowi.
ZOBACZ WIDEO: Niezwykła stylizacja miss Euro. Trudno oderwać wzrok
Tym samym kapitan reprezentacji Polski przez dwa dni przebywał poza zgrupowaniem Biało-Czerwonych, którzy przygotowują sie do dwóch wyjazdowych meczów Ligi Narodów UEFA, odpowiednio z Belgią (środa, 8.06) i Holandią (sobota, 11.06).
W nieobecności "Lewego" nie ma jednak żadnej kontrowersji. Okazuje się, że prawie wszyscy kadrowicze dostali na zgrupowaniu wolną sobotę i niedzielę. Do tego napastnik już wcześniej zgłosił selekcjonerowi zamiar wylotu do Paryża na finały Rolanda Garrosa. Szczegóły wyjaśnił sam Czesław Michniewicz.
- Akurat na zgrupowaniu wszystkim, z wyjątkiem zawodników wracających po urazach, dałem dwa wolne dni, więc każdy mógł zaplanować je wedle życzenia. Robert poinformował mnie jeszcze zanim przyleciał do Warszawy, że jest zaproszony na oba finały – żeński i męski – i będzie chciał z tego zaproszenia skorzystać. Nie robiłem problemu, wszystko zawczasu zostało uzgodnione. Tylko nie nagłaśnialiśmy tych planów kapitana reprezentacji Polski, żeby nie robić zamieszania - wytłumaczył selekcjoner na łamach portalu gol24.pl.
Czytaj także:
Iga zdradziła swoją reakcję na "Lewego"
Poszło o Świątek. Minister sportu wbił szpilkę