"Jesteśmy świadkami końca epoki w reprezentacji. Odejdą ci, którzy zawiedli, zmęczeni, starsi, nie wiadomo, kto przyjdzie za nich" - pisał wówczas dla WP SportoweFakty Michał Kołodziejczyk w pomeczowej relacji. Ta porażka miała być początkiem wielkich zmian w reprezentacja Polski.
Dzisiaj wiemy, że wcale tak nie było. Z 14 piłkarzy, którzy zagrali przeciwko Kolumbii, większość z nich pojedzie także do Kataru. Zabraknie jedynie Łukasza Piszczka, który skończył z profesjonalnym graniem, Macieja Rybusa (sam się skreślił z mundialu podpisując kontrakt w Rosji), Michała Pazdana, Łukasza Teodorczyka oraz Dawida Kownackiego, którzy nie prezentują już odpowiedniego poziomu.
Może okazać się, że po spektakularnej klęsce z Kolumbią, kiedy głośno mówiło się o wielkiej przebudowie składu, do Kataru pojedzie dziewięciu z czternastu piłkarzy.
ZOBACZ WIDEO: Jest nadzieja na lepsze! Co wiemy o reprezentacji Polski? Z Pierwszej Piłki #11
Spektakularna porażka
Na mundial w Rosji jechaliśmy pełni optymizmu. Dwa lata wcześniej kapitalnie graliśmy na Euro 2016, a teraz apetyty były większe. Bo przecież piłkarze grali w jeszcze lepszych klubach, mieliśmy szerszą ławkę rezerwowych i zdobyliśmy doświadczenie, którego nie da się kupić.
Szybko jednak dostaliśmy zimny prysznic. Przegraliśmy na otwarcie z Senegalem (1:2) i mecz z Kolumbią był już o życie.
Adam Nawałka - jak nie on - poszedł na całość. Zmienił ustawienie, postawił na trójkę obrońców, czyli na formację, którą nie potrafiliśmy grać, którą nawet solidnie nie przetrenowaliśmy. Dokonał też roszad w składzie i... doszło do kompromitacji. W naszej drużynie nic nie działało.
Kolumbijczycy byli dużo szybsi, dużo lepiej operowali piłką. Maciej Rybus skomentował nawet po meczu, że właściwie to nie wiedział, co ma robić. To tylko zirytowało Adama Nawałkę. Atmosfera sięgała dna.
Po mundialu swoje trzy grosze dorzucił jeszcze Robert Lewandowski. - Brakowało zagrań w ciemno, a to z kolei sprawiało, że nikt z nas nie czuł się swobodnie. Te zmiany były niepotrzebne, to był najgorszy czas na wprowadzanie ich do drużyny, która dobrze funkcjonowała - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty.
"Nikt nas nie chce oglądać"
"Zamiast napisać nową, piękną historię, piłkarze Adama Nawałki dopisali rozdział do starej i ponurej. Po drugim meczu na mundialu, tak jak w 2002 i 2006 roku, nie tylko nie liczymy się już w grze, ale nikt nie chce nas oglądać. Jeśli ktoś będzie przyznawał piłkarskie maliny za mistrzostwa świata, podium mamy gwarantowane" - komentował Kołodziejczyk mecz z Kolumbią.
Zagraniczne media też szydziły z Polaków. Niemiecki "Bild" przypominał słowa Lewandowskiego sprzed kilku miesięcy, który skierował je do Jamesa Rodrigueza (grali wówczas razem w Bayernie Monachium). Z kolei rosyjski "Sport Express" napisał o "bilecie powrotnym, który dostał Lewandowski".
Naszą grę określano jako "niemrawą", a nasze podania skwitowano jako "na chybił trafił". "Piłkarzy mamy głównie słabych, drużyny nie mamy w ogóle" - spuentował gorzko Michał Kołodziejczyk.
W ostatnim meczu fazy grupowej mistrzostw świata wygraliśmy po słabej grze z Japonią 1:0 i odpadliśmy z turnieju.
***
Polska - Kolumbia 0:3 (0:1)
0:1 - Yerry Mina 40'
0:2 - Radamel Falcao 70'
0:3 - Juan Cuadrado 75'
Składy:
Polska: Wojciech Szczęsny - Łukasz Piszczek, Jan Bednarek, Michał Pazdan (80' Kamil Glik) - Bartosz Bereszyński (72' Łukasz Teodorczyk), Grzegorz Krychowiak, Jacek Góralski, Maciej Rybus - Piotr Zieliński, Robert Lewandowski, Dawid Kownacki (57' Kamil Grosicki).
Kolumbia: David Ospina - Santiago Arias, Yerry Mina, Davinson Sanchez, Johan Mojica - Abel Aguilar (32' Mateus Uribe), Wilmar Barrios - Juan Cuadrado, James Rodriguez, Juan Quintero (73' Jefferson Lerma) - Radamel Falcao (78' Carlos Bacca).
Żółte kartki: Jan Bednarek, Jacek Góralski (Polska).
Sędzia: Cesar Ramos (Meksyk).
Bartosz Zimkowski, WP SportoweFakty
Zobacz także: Kolejny klub chce Grzegorza Krychowiaka. W tym kraju jeszcze nie grał
Zobacz także: Minister sportu zareagował na decyzję Michniewicza. Broni selekcjonera