Krychowiak wrócił do Rosji. Agent przekazał nowe informacje

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak

Jakiś czas temu Grzegorz Krychowiak zapowiadał, że będzie musiał wrócić do Rosji. Po kilkumiesięcznej rozłące reprezentant Polski znów jest w Krasnodarze. Informację potwierdził agent doświadczonego piłkarza, David Manasseh.

Po rozpoczęciu inwazji w Ukrainie przez wojska Władimira Putina Międzynarodowa Federacji Piłki Nożnej (FIFA) pozwoliła zawiesić kontrakty piłkarzom oraz szkoleniowcom z rosyjskimi klubami do końca sezonu 2021/2022. Skorzystał z tego m.in. Grzegorz Krychowiak.

Reprezentant Polski przeniósł się do greckiego AEK Ateny, z którym zakończył przygodę przed rozpoczęciem czerwcowego zgrupowania kadry. Właśnie podczas niego zakomunikował, że najprawdopodobniej już wkrótce wróci do Rosji.

- Muszę wrócić do Rosji i zacząć tam przygotowania. Zobaczymy jak to się wszystko potoczy, ale najpierw muszę porozmawiać z klubem, jak oni to wszystko widzą - mówił pomocnik przez spotkaniem z Belgią w Lidze Narodów (więcej przeczytasz TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie gole można oglądać w nieskończoność!

Takie doniesienia pojawiały się w tamtejszych mediach, a wszelkie wątpliwości rozwiał jeden z przedstawicieli Grzegorza Krychowiaka. - Tak, rzeczywiście to prawda - powiedział David Manasseh, cytowany przez portal metaratings.ru.

Pomocnik reprezentacji Polski ma ważny kontrakt z FK Krasnodar jeszcze przez dwa lata. FIFA kilka dni temu umożliwiła jednak piłkarzom oraz trenerom zawieszenie umów z rosyjskimi oraz ukraińskimi klubami do czerwca 2023 roku.

Oznacza to, że Grzegorz Krychowiak znów będzie mógł odejść na roczne wypożyczenie. Według mediów zwycięzcą Ligi Europy z sezonu 2014/2015 interesują się kluby z takich krajów jak Turcja czy Szwecja. Mowa o Galatasaray czy Malmoe FF.

Zobacz też:
To już pewne. West Ham United dopina zatrudnienie wielkiego konkurenta Łukasza Fabiańskiego
Lech Poznań celuje w duży transfer. Wiemy, ile chce zapłacić