- Rozmawiałem z Aleksandrem Miedwiediewem (prezesem Zenitu - przyp. red.) i od razu zapewniłem go, że zostanę w drużynie. Podpisałem z klubem trzyletni kontrakt i zamierzam go wypełnić - powiedział w rozmowie z Match TV.
Dejan Lovren poszedł więc śladem Macieja Rybusa, który zdecydował się na pozostanie w Rosji. Polski defensor zamienił Lokomitow Moskwę na inny klub ze stolicy Rosji - Spartak. Spadła na niego ogromna fala krytyki, a on sam został wykluczony z kadry przez Czesława Michniewicza.
Podobnie wygląda to w przypadku Lovrena. Chorwaccy kibice potępiają jego ruch, a co więcej namawiają go do opuszczenia kraju agresora. Obrońca Zenitu Sankt Petersburg rozwiał jednak wszelkie wątpliwości w tej sprawie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Grzegorz Krychowiak i niesamowite zwierzęta
- Ogólnie sytuacja jest bardzo trudna, także dla mnie. Jest na mnie duża presja i niektórzy chcą, żebym stąd odszedł. Nie podoba mi się to, bo wszystko, co się dzisiaj dzieje, nie jest ani moją winą, ani winą Zenita - stwierdził.
Od czterech miesięcy trwa wojna w Ukrainie. Decyzję o jej rozpoczęciu podjął rosyjski prezydent Władimir Putin. Mimo to Dejan Lovren jest zadowolony z dotychczasowego pobytu w kraju agresora.
- Nie mam nic przeciwko Rosji, zostałem tu dobrze przyjęty, mam tu dobrych przyjaciół - podsumował.
Zobacz też:
"Fryzjer" uniknie więzienia? Jest odpowiedź prokuratury
Wyjaśniła się przyszłość Afonso Sousy. Wiemy co z piłkarzem, o którego walczył Lech!