Choć bylibyśmy zdecydowanie bliżej prawdy, gdybyśmy napisali, że to transfer z rezerw Lechii Gdańsk do Arki Gdynia. Omran Haydary nie miał absolutnie żadnych szans na grę w pierwszym zespole Lechii. Złośliwi mogą napisać, że trener Tomasz Kaczmarek nie wiedział nawet o istnieniu - było, nie było - reprezentanta Afganistanu.
Haydary cały poprzedni sezon spędził w czwartoligowych rezerwach Lechii. W PKO Ekstraklasie wystąpił w zaledwie jednym spotkaniu - 16 października dostał kwadrans w Niecieczy. I to by było na tyle. W nadchodzącym sezonie nie miałby gdzie grać w Gdańsku, gdyż drugą drużynę rozwiązano. Wspólnie z menedżerem Jarosławem Kołakowskim zaczęto więc szukać opcji. Wrócono do tematu sprzed kilku miesięcy, bo już wtedy Arka była zainteresowana Haydarym.
Co ciekawe, nie jest to transfer definitywny, a roczne wypożyczenie. - Wobec wypożyczenia Olafa Kobackiego, pozyskanie kogoś w jego miejsce było naturalnym krokiem. Omran ma duży potencjał, co nie tak dawno pokazał na poziomie 1 ligi. Liczymy, że w Arce trener będzie miał z niego tyle samo pożytku, co mieli w Grudziądzu. Wiemy, że stać go na bardzo dobre występy - ocenia prezes Michał Kołakowski.
ZOBACZ WIDEO: To będzie decydujący tydzień. Chodzi o transfer Lewandowskiego
Tego typu ruchy bardzo rzadko dzieją się w piłce nożnej. Przypadki, gdy zawodnik przechodził z Lechii do Arki lub w drugą stronę zdarzają się raz na wiele lat. Co ciekawe, jak zauważył Maciej Słomiński z "Interii", Haydary będzie pierwszym zagranicznym piłkarzem grającym dla obu trójmiejskich drużyn.
Kibice Arki liczą, że Haydary w Gdyni nawiąże do rundy jesiennej w sezonie 2018/19, gdy był liderem Olimpii Grudziądz. Wtedy w dwudziestu meczach strzelił dwanaście goli i był rozchwytywany przez kluby z Ekstraklasy. Wybrał Lechię i z perspektywy czasu na pewno tego ruchu żałuje.
CZYTAJ TAKŻE:
Wieczysta w Ekstraklasie za trzy lata? Smuda mówi wprost
Kolejny piłkarz odchodzi z Legii Warszawa