Lech Poznań w jaskini lwa. Rewanż z Karabachem Agdam może być piekłem

Bez czterech piłkarzy, w przenikliwym upale i z wielką wiarą w przełom - Lech Poznań rozegra w Baku jedno z najważniejszych spotkań w rundzie jesiennej i może przerwać niemoc wszystkich polskich klubów.

I runda eliminacyjna Ligi Mistrzów nie jest etapem, który powinien elektryzować piłkarską Polskę, ale okoliczności są specyficzne. Mistrz Polski wpadł na teoretycznie najmocniejszego przeciwnika na tym etapie - Karabach Agdam, a u siebie potrafił z nim wygrać (1:0) i zapewnić sobie zaliczkę przed arcytrudnym rewanżem.

Teraz czas na drugi akt tego dwumeczu. Jeśli podopieczni Johna van den Broma wyeliminują Azerów, dokonają rzeczy wielkiej. Przerwą ich kapitalną passę w europejskich pucharach. Dość powiedzieć, że Karabach w ośmiu ostatnich sezonach zawsze występował w fazie grupowej (jeden raz w Lidze Mistrzów, jeden raz w Lidze Konferencji Europy i aż sześć razy w Lidze Europy).

Piekło i to dosłownie

Rewanż na Stadionie im. Tofika Bachramowa w Baku będzie się toczyć w bardzo trudnych warunkach - przy ponad 30-stopniowym upale.

ZOBACZ WIDEO: Pożegnanie Artura Boruca. "Wytworzyła się rysa"

- Pogoda jest piękna, choć głównie dla tych, którzy nie będą musieli biegać po boisku. Trochę inaczej wygląda to dla piłkarzy. Jednak w ostatnich tygodniach równie gorące warunki mieliśmy w Polsce, więc myślę, że zespół będzie do nich odpowiednio przygotowany - powiedział trener "Kolejorza", John van den Brom.

Łatwo wpaść w pułapkę

Po domowej wygranej lechitom wystarczy w Baku nawet remis, ale holenderski szkoleniowiec nie chce dopuścić, by jego podopieczni myśleli takimi kategoriami.

- Nie możemy sobie na to pozwolić. Mówiłem o tym już bezpośrednio po meczu w Poznaniu. Karabach zdążył pokazać, że ma świetnych zawodników, którzy dobrze sobie radzą z piłką przy nodze. Każdy w tej drużynie może strzelić gola - stwierdził.

Nie oznacza to jednak, że poznaniacy nie widzą swoich szans. - Zauważyliśmy, że po odzyskaniu piłki mieliśmy trochę wolnej przestrzeni. Dlatego u siebie graliśmy z kontrataku. W Baku może się natomiast zdarzyć, że będziemy mieć większy procent posiadania piłki i wtedy obraz gry będzie już inny - przyznał van den Brom.

Karabach pod większą presją? To złudne

Dla Azerów odpadnięcie w I rundzie byłoby sportową tragedią. Oprócz tego, że osiem lat z rzędu występowali w fazie grupowej pucharów, mają też patent na polskie kluby. W swojej historii wyrzucali za burtę Wisłę Kraków, Piasta Gliwice oraz Legię Warszawa.

- Presja jest taka sama po obu stronach. Oba zespoły mają taki sam cel - awans. Do tej pory Karabach zawsze okazywał się lepszy od polskich klubów, lecz może właśnie nadchodzi dobry moment, by to zmienić - oznajmił Holender.

Motywacji mistrzowi Polski na pewno nie zabraknie. - Każdy chce grać w Lidze Mistrzów, także ja jako trener. Piłkarze czy kibice mają identyczne podejście. Mecze w Europie to doskonała okazja, by zaprezentować swoje umiejętności szerszej publiczności - zakończył van den Brom.

W pierwszym spotkaniu w stolicy Wielkopolski "Kolejorz" pokonał mistrza Azerbejdżanu 1:0 dzięki bramce Mikaela Ishaka w końcówce pierwszej połowy.

Rewanżowy mecz I rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów Karabach Agdam - Lech Poznań rozpocznie się we wtorek o godz. 18.00. Transmisja w TVP Sport.

Czytaj także:
Gorzkie wnioski dla reprezentacji Polski. "Ten poziom jest dla nas za wysoki"
Ostatni uczestnik mundialu wyłoniony! Zdecydował błyskawiczny gol

Źródło artykułu: