Słynny ekspert portalu niemieckiej telewizji Sky, Lothar Matthaeus, w swoim felietonie pt. "Tak to widzę" odniósł się do zamieszania z Robertem Lewandowskim w Bayernie Monachium. Zdaniem legendy Bawarczyków, władze klubu stosują podwójne standardy.
"Z niecierpliwością oczekiwany jest powrót Roberta Lewandowskiego do Monachium. Nikt nie wie tego na pewno, czy rzeczywiście zastrajkuje i się nie pojawi, czy też potwierdzi, że jest profesjonalistą i pokaże się pomimo ogromnej chęci zmiany pracodawcy. Myślę, że on pojawi się na treningu, ale to może skończyć się transferem" - ocenił Matthaeus (publikacja felietonu miała miejsce we wtorek rano - przyp. red.).
150-krotny reprezentant RFN/Niemiec (w latach 1980-2000) dodał, że Bayern z wdzięcznością przyjął fakt, że zarówno Sadio Mane, jak i Matthijs de Ligt, w swoich klubach przekazali informacje, że chcą przejść do Bayernu.
Felietonista podkreślił, że to zwykle przyspiesza transfer, ponieważ większość klubów stara się wtedy uzyskać rozsądną opłatę za zawodnika, który wyraził chęć odejścia.
"Robert Lewandowski zrobił to samo, a nawet publicznie zadeklarował chęć transferu do FC Barcelony. W jego przypadku Bayern nie wydaje jednak zgody na transakcję na poziomie 40 mln euro. Ściągnięcie innych zawodników do Monachium w podobnych okolicznościach jest w porządku, ale spełnienie życzeń swojej największej gwiazdy - oczywiście nie! Szkoda" - skrytykował Bayern 61-letni Matthaeus.
Zobacz:
Dlaczego Lewandowski nie trenował z Bayernem? Tłumaczymy
Lewandowski wrócił do Monachium, ale bez rodziny. Polak dostawał ostatnio pogróżki!
ZOBACZ WIDEO: Pożegnanie Artura Boruca. "Wytworzyła się rysa"