Były bramkarz i legenda Bayernu Monachium został prezesem klubu w 2021 roku. Oliver Kahn od samego początku łatwego zadania nie miał. Sezon 2021/2022 dla Bayernu był nieudany, zwłaszcza na arenie europejskiej, a z ostrą krytyką musieli mierzyć się właśnie prezes klubu oraz dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić.
- Stało się dla mnie jasne, że jako prezes musi się nawet jeszcze bardziej być obecnym publicznie - powiedział były bramkarz w rozmowie z 11Freunde Magazine. - Jestem teraz świadomy, że zawsze muszę być dostępny - dodał.
Sam Niemiec jednak przyznał, że jest inny niż poprzedni szefowie Bayernu: Karl-Heinz Rummenigge oraz Uli Hoeness. - Nieważne co ktoś powie publicznie, ważne jakie rezultaty osiąga - powiedział Niemiec.
ZOBACZ WIDEO: To będzie decydujący tydzień. Chodzi o transfer Lewandowskiego
Kahn krytycznie wypowiedział się także krytycznie na temat zasady 50+1. Zakłada ona, że większość udziałów w spółce musi należeć do klubu, a to ogranicza napływ nowych inwestorów. Wprawdzie są wyjątki dla firm, które wspierają klub dłużej niż 20 lat np. Bayer i Volkswagen (Wolfsburg), ale według Kahna spowalnia to rozwój Bundesligi, gdzie inwestorzy nie mogą sobie po prostu kupić klubu.
- Można sądzić, że rywalizacja w lidze wzrośnie, kiedy zasada 50+1 upadnie. - mówi prezes Bayernu, który nie oddał korony mistrza kraju od 10 lat. - To się stało ideologią i każdy, który kwestionuje ten pomysł lub chociaż się nad tym zastanawia, z automatu jest złym gościem - ocenił.
- Nie jestem jednak tutaj, by szukać przyjaciół, ale by utrzymać Bayern na samym szczycie. Do tego potrzebujemy klasowej ligi - stwierdził. - Nie chcemy słyszeć z Anglii, że w Niemczech mamy "ligę farmerów", ligę treningową - zakończył.
Czytaj więcej:
Niemiec ujawnił, jak zachowywał się Lewandowski
Oto człowiek, któremu przeszkadza Lewandowski