W Reykjaviku skończył się "miesiąc miodowy" Jensa Gustafssona w Pogoni Szczecin. Przed przegranym 0:1 meczem, trener nie musiał tłumaczyć niepowodzeń swoich piłkarzy. W Islandii zagrali oni jednak bardzo źle i awansowali do drugiej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy tylko dzięki zaliczce 4:1 zdobytej w Szczecinie.
- To był trudny rewanż. On pokazał, jak wysoki był poziom poprzedniego meczu, który rozegraliśmy w Szczecinie - mówił Gustafsson na konferencji prasowej.
Pogoń zagrała leniwie w pierwszej połowie i nie oddała nawet niecelnego strzału. Po przerwie już w miarę kontrolowała wydarzenia, ale nie potrafiła nawet doprowadzić do remisu. Stąd zdenerwowanie kibiców, którzy w Reykjaviku nie kryli pretensji do zespołu Gustafssona.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodne, co zrobił piłkarz. Ukradł koledze gola
- KR był dla nas bardzo niewygodny. W niektórych momentach kończyliśmy akcje w jego stylu, a to nie jest sposób, w jaki chcemy się prezentować. To było dla nas trudne - analizował Szwed.
Pierwsza porażka Gustafssona w Pogoni nie miała poważnych konsekwencji. Pogoń awansowała, ale ma dużo do myślenia przed inauguracją PKO Ekstraklasy i kolejnym dwumeczem przeciwko Broendby IF w eliminacjach Ligi Konferencji Europy.
- Najważniejszą informacją dnia był awans. Nic innego nie było równie istotne. Nie zapominajmy, że w Szczecinie zagraliśmy świetny mecz i dzięki niemu jesteśmy w kolejnej rundzie - dodał Gustafsson.
Czytaj także: Kibice się doczekali. Jest pierwszy transfer Pogoni Szczecin
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę